Ha! To był świetny dzionek, wieczór i noc :)
Na spontana postanawiamy, że będziemy piec bułeczki drożdżowe (i nie tylko :D). A początkowo miał być chlebek bananowo-orzechowy, ale jakoś tak wyszło :P
Udane, naprawdę udane przedsięwzięcie :3 Jak zresztą każde nasze, co tu dużo mówić *cwaniak* A do tego było przezabawnie, o czym możecie się przekonać po niektórych fotkach :D
Kilka 'nie ma to jak' (niekoniecznie tylko z tego dnia):
Nie ma to jak rozpoczynać pierdyliard seriali i ostatecznie je oglądać wszystkie równocześnie :3
Nie ma to jak nocne wypady do kuchni :P
Nie ma to jak 'na chuja Jowisza!' xD
Nie ma to jak przytulić i buśnąć Jolę-chan <3
Nie ma to jak BYĆ przytulonym i buśkanym przez nią! <3
Nie ma to jak posiaduszki i pogaduszki na ławeczce :)
Nie ma to jak ta odczuwalna wręcz nienawiść do momentu pożegnania i powrotu.. a mimo to potem się ją docenia, bo i ona coś znaczy :)
Nie ma to jak jaśmin ;)