ponieważ ostatnimi czasy zdjęć brak, toteż notek również. a ochotę miałam do napisania, korzystam więc z okazji dwóch nowych zdjęć, z których t,o podejrzewam będę upychać wszędzie gdzie się da, bo wyszłam na nim a) głupio b) nienormalnie. Agacia przed lekcją matematyki.
czas upływa powoli; miejscami zbyt powoli, by w innych miejscach płynąć zbyt szybko. w ciągu ostatnich trzech tygodni dowiedziałam się, że trzydzieści pięć lat nauczania zapewnia tarczę obronną i nadaje prawo nazywania osób młodszych od siebie o ok. 55 lat gówniarzami; że na dobrą sprawę w tym momencie posiadam trzy osoby, z którymi kontaktuję się i rozmawiam poza szkołą [z pewnej perspektywy się cieszę, przynajmniej wiem, kto jest wobec mnie szczery i prawdziwy, a kto nie]; że codzienne wstawanie o godzinie piątej pięćdziesiesiąt objawia się worami pod oczami niczym u narkomana; że mamy `stać jak ona stoi` i że `nie chce wąchać naszych niewypranych butów`; że ks. Hioba miała prawdopodobnie trzech autorów, a zaprzeczenie alternatywy to koniunkcja negacji. bogatsza w nowe doświadczenia i niewyspanie jestem; weekendy nie pomagają, po niecałym miesiącu mam wystarczająco dość i potrzebuję odpoczynku tygodniowego. nie mam czasu prawie na nic, ale dobra, nie jest źle. trzeba mi się przyzwyczaić, zagryźć zęby i czekać; a ochotę mam na pogo. glany wyciągnięte, w codziennym użytku i obiegu, gdyż pogoda ku temu. ochotę mam spotkać kilka osób, ale prawdopodobieństwo zobaczenia ich jest niewielkie; ochotę mam na ciepłą kawę w Nescafe na Szewskiej które jest zamknięte. pusto mi coś, pusto, choć źle nie jest; doceniam wszystko, jest dobrze, jest dobrze, jest, ale brak czegoś takiego `o!`, takiego blasku, błysku.
samolot pisze list na niebie.
wysyłam go do ciebie,
taki krótki sms;
czekam
przyleć
i mnie weź.
Maria Peszek; sms.mp3