nie mam zdjęć ostatnio. to jest stare, z września jeszcze; Agacia z kolczykiem, którego się już pozbyła [w sumie przez przypadek, ale wyszło mi to na dobre ;)))]
hah, ciekawie. wczoraj z Ewcią przemierzyłyśmy Kraków [szpanując przy okazji naszymi kkm ;p], trafiając do Nowej Huty, najpierw na rozdanie nagród [pewna rzecz niestety totalnie wytrąciła mnie z równowagi], a następnie autobus oraz nogi poniosły nas na Plac Centralny, który zaiste jest klimatycznym miejscem ;d chyba się będziemy tam częsciej wybierać ;3
dzisiejszy teatr był nudny jak cholera; bardziej niż sztuką podniecałam się końcową piosenką spektaklu [The show must go on!] oraz tym, że tu w styczniu była Coma, a w '91 ostatni koncert Dżemu z Ryśkiem.. ogólnie było gorąco i nudno, ale za to niebywałą atrakcję stanowił śpiący pan Lubomir, ahh ;DD do tego powrót w dwie i pół klasy w jednym wagonie tramwaju + inni ludzie, ścisk niesamowity, wrzaski, wiatr we włosach i te klimaty ;p
później spowiedź w sanktuarium, Asica, która 'zgubiła grzechy!', spotkanie do bierzmowania, próba, ksiądz puszczający do Ciebie oko [czuję się wyróżniona ;D], czuwanie, potem czatowanie na księdzia przed plebanią, zapach kolacji i widzenie jeżaaa! [Kara, za ten tekst skąd się weźmie jeż powinnam się obrazić ;< :D] następny, który nie odfukał, pfff.
a jutro... jutro zaczyna się iście cudowny weekend :))) najpierw na Dworzec, po Przyjaciela z Daleka, który zostaje na dwa dniii! ^^ hjehje, potem się bierzmuję, w sumie może być śmiesznie, a pojutrze cały dzień zapewne z
Nimi, wieczorem pożegnanie :( i jak tu się człowieku masz uczyć..? hmm, powiedzmy, że 'coś się wymyśli' ;p
troszkę się rozpisałam, już Was nie zanudzam ;))
;**
słowazwolnatracąswójsens.