jeśli wiatr nas nie przepędzi; jeśli nie zerwane więzi; jeśli nie zaczepny granat; jeśli nie szarpana rana, rana..
bo dzień dzisiejszy był od góry do dołu bardzo udany :))) :**
powyżej fragment plakatu z dedykacją dla mnie [bierzcie przykład: 'Agaci', a nie 'Agacie'!] od cudownego boskiego Quki ^______________^
koncert cudowny. zaczęli od tego, czego się nie spodziewałyśmy - od Manewrów Szczęścia. a zakład i tak wygrałam ja, bo jako drugie było.. 'Jeśli nie rozjadą nas czołgi' <3! cudnie było, apogeum szczęścia trwało około dwóch godzin. pooglądałam sobie Qukę <3 z jego łydkami <3, posłuchałam jego boskiego głosu <3.
niestety, nie dostałyśmy od niego buzi, ani nie zrobiłyśmy sobie zdjęcia, gdyż miałyśmy ograniczony czas do powrotu do domu, i tu chciałam baaardzo podziękować Andrutowi, który użyczył nam swojego taty razem z autem w celach powrotnych - pewnie do tej pory jeszcze nie byłybyśmy w domach.. śmiechawy był ten powrót, nie powiem ;P
no tak, ale wszystko, co dobre, szybko się kończy, tak więc teraz trzeba czekać kolejne pół roku.. ale warto.
;**
amydalibyśmysięwychłostać,żebymogłotakpozostać..