taktak, durne zdjęcie i do tego jeszcze stare, bla, bla bla...
siedzę sobie, jest 2:30, słucham Dżemu i sobie myślę.
i właściwie nie dochodzę do żadnych racjonalnych tudzież konstruktywnych wniosków.
może do jednego, że niedługo przydałoby się położyć, a i tak pewnie najpierw sobie poleżę.
bo coś ostatnio spać nie mogę.
chciałabym wiedzieć, dlaczego.
komercyjneświęto przyszło i poszło szybko i bezboleśnie, wery gud.
w następnej notce umieszczę mą walentynkę od Asicy ;P
ogólnie dochodzę do wniosku że robię się coraz bardziej leniwa.
i coraz większą żywię niechęć do szkoły.
niestety, czuję się już dobrze [choć przedwczoraj sobie wymarzłam w kościele i pod o_x], więc jutro do szkoły się udać będę musiała.
i sobie troszkę wspominam, o.
wszystko.
głównie ostatnie dwa, trzy lata.
a za mną w tablicę korkową włożone są trzy bilety; jeszcze tylko 12, 26 i
69 dni...
dużo bym dał, bym przeżyć to znów; wehikuł czasu, to byłby cud.
;**