Hmm, dziś wkurzyło mnie kłamstwo...
Wiec pare słów:
Kłamać można na wiele sposobów, na różne tematy i w różnych celach. Kłamać można w słusznej i niesłusznej sprawie. Nie znaczy to jednak, że łatwo tę słuszną sprawę określić. Jeśli uznajemy, że można czasem skłamać w imię ochrony uczuć bliźniego, to czy nie można kłamstwem chronić siebie? Nie wymagamy, żeby nigdy nie pomóc sobie w ten sposób, by móc jakoś wybrnąć z kłopotliwej sytuacji. Ale warto to jednak robić świadomie. Kłamstwo bywa bowiem tak łatwe, że aż niezauważalne dla nas samych. Bez wysiłku i bez ryzyka można podretuszować swój społeczny wizerunek, aby wydać się bardziej odpowiedzialnym, zaangażowanym, rzetelnym, pamiętającym o innych itp.
Np. proponuję znajomej osobie wypad gdzieś na imprezkę, ona odmawia, usprawiedliwiając się swoją chorobą i tym, że musi siedzieć w domu... Ale czy to musi być prawda? Każdy zadaje sobie pytanie, czy naprawdę ta osoba mówi prawdę? A może nie chce jej się ze mną iść, nie odpowiada jej moje towarzystwo bądź inny powód...
A gdybym tak dowiedział się, że osoba kłamie i np. jest w innym towarzystwie, czy miałbym jej o tym powiedzieć? A może przemilczeć i po cichu się od tej osoby odsunąć... Skoro prawda wypowiedziana w moją stronę sprawia tyle problemów... A może nie zasługuje na pawdę? Ehh
Doszłem do wniosku, że kłamstwo jest pożyteczne ale tylko w nielicznych sytuacjach, można powiedzieć, że kłamstwo uzależnia, ale czy wszystkich? Czy kłamanie w słusznej sprawie jest fair? Można dużo się nad tym zastanawiać, ale odpowidzi na ten temat masz full...
Zastanówcie się nad tym zanim skłamiecie, zanim zaczniecie brnąć w te gówno coraz dalej...
Ide zalać smutki...