photoblog.pl
Załóż konto

Przyznam, że mam dziś leniwy dzień, który spędzam w samotności, ale myślę, że raz na jakiś czas jest mi to potrzebne. Dlatego ślamazarnie, nie spiesząc się sprzątnęłam szafę i będę sprzątać dalej pokój. Pojechałam też do miasta, ale niestety nie dostałam tego, po co pojechałam.

Obiecałam sobie, że po egzaminie nadrobię spotkania towarzyskie i nawet mi to wyszło. Mam jeszcze dwie osoby, które chcę złapać, ale dużo pracują i odłożyliśmy to w czasie. Miałam robić więcej dla włosów i skóry i tak też staram się robić. Kupiłam nawet szczotkę z włosiem dzika xd W planie było też wystawianie rzeczy na sprzedaż i wczoraj pozbyłam się dzięki temu trzech książek. Zrobiłam też wór na ciuchy, które oddam potrzebującym i mam też wór, z którego spróbuję coś sprzedać. Sprzątnęłam też w końcu samochód (święto lasu, serio), odstawiłam na wymianę oleju, wysłałam papiery adopcyjne psa (long story dlaczego tak długo to trwało). Więc chyba naprawdę pierwszy raz zrobiłam tyle rzeczy z listy do zrobienia 'po sesji'.

Postanowiłam się odważyć i dać się uczyć angielskiego przez moją współlokatorkę- nauczycielkę angielskiego właśnie. To będzie MEGA TURBO ŻE HEJ poza moją strefą komfortu, bo strasznie się wstydzę mówić w obcym języku przy znajomych (czy ma ktoś tak samo?). Szczerze mówiąc najpierw byłam zdecydowana chodzić na lekcje do kogoś obcego, dojeżdżać i płacić mu miliony monet.. ale jednak wewnętrzny żyd i chęć oszczędzania czasu popchnął mnie do tej desperackiej decyzji. Jakoś muszę się przemóc.

Na studiach dalej nie mam planu, bo na 6. roku to głównie fakultety, których dat jeszcze nie znamy.. ale i tak skłaniam się do tego, że nie będę pracować, bo 1) od grudnia mam staże na studiach, więc zostaje tylko październik i listopad, 2) chcę wykorzystać ten semestr maksymalnie zdobywając wiedzę praktyczną, czyli chodząc na wolontariat do lecznic. I już wiem, że będę czuła się jak darmozjad nie pracując (już teraz to czuję), ale wydaje mi się, że to dobra decyzja. No chyba, że trafi się fucha w zawodzie to oczywiście wtedy BIERĘ TO.

J. był ostatnio na rezonansie kolana, czekamy na wyniki, co tam się zadziało. Prawdopodobnie czeka go druga operacja :( Marzyło nam się pojechać w tym roku na narty, ale to raczej niemożliwe.. No ale czekamy.

Może nie brzmię jakoś entuzjastycznie, ale jest stabilnie, okej. Męczy mnie życie w rozjazdach i na kilka domów, ale póki co tak trzeba. I za każdym razem, kiedy myślę, że brakuje mi stabilizacji życiowej, przypominam sobie książkę, w której terapeuta pisał, że to najgorsze do czego ludzie dążą. Że to zamienia życie w rutynę, stagnację, że ludziom potem odpieprza z braku nowych bodźców. Wtedy jakoś mnie przekonał do swoich racji, ale teraz ciężko mi się z nim zgodzić. [Ta książka to 'Pełna moc możliwości']

No to wracam do dalszych ślimaczych porządków. Później spacer i dostarczenie przesyłki, a potem mecz siatkówki w domowym zaciszu.

Dodane 26 WRZEŚNIA 2019
434
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika cerssei.

Informacje o cerssei


Inni zdjęcia: Detal acegMonday quenPani Kos em0523Pliszka em0523Nutria em0523... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Zimorodki, rodzinnie em0523