We wtorek i środę miałam paskudny humor, w zasadzie od momentu rozmowy z babcią, w której wspomniała mojego byłego i to, co mi zafundował. Nie wiem dlaczego akurat wtedy tak mnie to przybiło, ale ból i żal był nie do zniesienia. Przez większość czasu mam go totalnie gdzieś, ale czasem jeszcze mam takie zrywy, że nie powstrzymałabym się, jak bym mogła zrzucić go w przepaść.
Pomierzyłam się i stwierdzam, że nie ma tragedii, wymiary bardzo standardowe jak na czas niepilnowania się, jedyne zastrzeżenia jakie mam to brzuch, więc stopniowo wracam do typowo zdrowego odżywiania. Szczególnie, że mój chłop też chce się pilnować i chcę go w tym wesprzeć. Jest świetnym kucharzem, ale tacy, jak wiadomo, nie gotują dietetycznie ;)
Znajomy lek wet, zaproponował mi staż u siebie po studiach, wstępnie się zgodziłam. Co prawda drugi koniec miasta, ale wiem, że u niego wiele bym się nauczyła, zresztą znów jestem u niego regularnie i dużo mi to daje. Ostatnio nawet wycięłam swojego pierwszego tłuszczaka!! <3
Wczoraj pobiegane, znowu zdychałam, a to zaledwie 5km.. Trochę to załamujące, ale też motywujące. W ogóle baaardzo chciałabym się zapisać na jakieś zajęcia sportowe, ale nie wiem, czy się wyrobię z kasą. W czerwcu przyjaciele biorą ślub, a ja jeszcze nie mam nic oszczędzone :( Chyba będzie trzeba obejść się smakiem.
Miłego weekendu :)
4 PAŹDZIERNIKA 2019
26 WRZEŚNIA 2019
12 WRZEŚNIA 2019
21 SIERPNIA 2019
13 SIERPNIA 2019
8 SIERPNIA 2019
29 LIPCA 2019
8 CZERWCA 2019
Wszystkie wpisy