photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 KWIETNIA 2011

Weekend cudów i dziwów

     Taa, dawno nic nie dodawałem, wiec warto by coś dopisać, jakąś notke, albo 2 przed następnym okresem długiej nieobecności na blogu. Mam teraz trochę nowych foć, wiec przynajmniej nie będę się musiał dublować ani zastanawiać: 'jezz... czy ja mam z czym dodać tą notkę?' a potem odpowiadać sobie na to nieme pytanie: 'Comeon, po co to pisać, skoro i tak nie mam zdjęcia...'
ostatnimi czasy dodałem trochę 'wierszy' mojego autorstwa, jak zapewne widzieliście, były smutne. Zwykle, kiedy mam doła piszę wiersz oddający moje uczucia i sytuację, w której się znajduje. Tym razem jestem szczęśliwy, wesoły, promienny, zadowolony (dodaj więcej, jeśli chcesz, mnie się nie chciało pisać) i pasowałoby dodać jakiś wiersz, ale jakoś poezja radosna mi nie wychodzi, zdecydowanie łatwiej mi się pisze tą smutna. No, ale skoro tak bardzo chcecie i tak pięknie prosicie, to jednak spróbuję:

 

'Szumią kłaki
koło sraki'*

 

     No, to skoro już zaspokoiłem pragnienia wierszomaniaków przechodzimy do prozy i odrobinki moich przyuważeń dotyczących ostatniego weekendu.
Jak zapewne nikomu nie wiadomo (bo w końcu nie rozgłaszałem tego wszem i wobec& a nawet jakbym tak zrobił, nikt nigdy mnie nie słucha.) dwa dni temu, czyli w piątek miałem pojechać do pewnej osoby**  w odwiedziny. Dlaczego miałem? Ano, bo jechać miałem z Katowic o 9.40 (połączenia, przy których nie musze czekać godziny w trakcie mam co 2h) ale jeden z moich genialnych współlokatorów wpadł na pomysł i zrobił mi primaaprilisowy kawał, mianowicie: przestawił mi zegarek o godzinę DO PRZODU (jakby jeszcze ustawił w tył, byłoby Gut...) wiec zaspałem na busa.
Pojechałem o 11.40, z leksza denerwując osobę, do której miałem się udać. Po drodze, dostałem mandat za nieopłacenie biletu autobusowego***, ale dałem rade i w końcu byłem na miejscu.
W planach mieliśmy robienie suszi, wiec przywiozłem ze sobą niezbędne składniki, a raczej ich część (nori, krewetki) bo reszta byłą na miejscu. Suszi udało się nam przednie, tworzyliśmy je przez kilka ładnych godzin, a jedliśmy przez następnych kilkanaście ;) Okazało się, ze 0.8kg ryżu to za mało, żeby zaspokoić to, jak nas suszyło, wiec dogotowaliśmy więcej, ale nie udał się, pozostał w formie kleiku, wiec zrezygnowaliśmy z dalszej produkcji i zajęliśmy się oglądaniem CG.
a, tak, w czasie, jak produkowaliśmy zawitała do nas jeszcze jedna koleżanka i dalsza cześć dnia spędziliśmy we 3 osoby, doskonale się bawiąc.
koło 2 w nocy odprowadziliśmy ją do domu. Po drodze rozmawialiśmy o Chupakabrze i wracając mieliśmy niezłego stracha, który jednak minął, gdy tylko weszliśmy do ciepłego i jasnego wnętrza domu.
Nie byłem wcale przygotowany na nocowanie& nie miałem ze sobą nic z rzeczy potrzebnych, takich jak lodówka, czy piżama, ale jakoś dałem radę z pomocą zielonego ręczniczka i sporej dozy czułości.
Następnego dnia poszliśmy we dwoje na rowery (poszliśmy na rowery, to samo brzmi absurdalnie, bo jak można iść na rowerze, ale tym razem ma to jakieś wytłumaczenie.) Okazuje się, moi mili, ze wasz niżej podpisany, uniżony sługa nie potrafi/nie został nauczony/ew. zapomniał jak się jeździ na rowerze. Wynikła z tego niezła sprzeczka, ale w końcu udało się załagodzić konflikt. Poprzysiągłem sobie, ze przy najbliższej okazji nauczę się sam, jak używa się tego narzędzia szatana, zwanego rowerem, tak aby z maszyny tortur przemieniło się w czystą przyjemność o 2 kołach. (ew. czterech, zależy, jak mi będzie szła jazda ;P)
szybka wizyta w lesie (spieszyłem się na ostatni autobus) i już jechałem do domku zabić pewną osobę.
Trzeba dodać, ze podczas dwudniowego pobytu cyknęliśmy 207 fotek. Niezłe osiągnięcie, co?

 

Inna sprawa, po powrocie do Kato pojechałem z współlokatorem po zmywarkę, Tak, moi mili, wreszcie mamy w domu zmywarkę.  W prawdzie zdobycie jej wiązało się z długim kluczeniem po Katowicach, ponieważ nie znam ich od strony kierowcy, a jedynie pieszego, a Wujek Google okazał się kłamcą, jeśli chodzi o znajomość drogi& ale warto było.

No, to na tyle dzisiejszej nocy.

INDŻOJ ;)

 

 


 

 

*dla tych spostrzegawczych: 'tak, to nie są moje rymy, ja nie jestem zdolny do napisania czegoś tak zwięzłego a jednak mającego w sobie taką głębię i przekaz.'
**Pewne osoby wiedzą ;P
***Trochę z mojej winy, ale klepała mnie po plecach jak tylko autobus się ruszył, taka jedna Ruda, wiec było to dość wredne&

Komentarze

~Ailanna "Szumią kłaki koło sraki"
No proszę, i nawet Ci wyszedł sylabiczny ;)
28/04/2011 0:33:56
~buka gut :D
23/04/2011 1:43:03
elkomorres no i jak tam?
22/04/2011 10:33:27
~buka "Szumią kłaki koło sraki" wymiata :D Hahahaha :D
A sushi było pycha! Zjadłabym jeszcze :D ahh :)
04/04/2011 3:16:07

Informacje o cedrigern


Inni zdjęcia: TULIPANY ... part 13 xavekittyxTULIPANY ... part 12 xavekittyxTULIPANY ... part 11 xavekittyx1459 akcentova29/ 04/ 25 xheroineemogirlxmajowa poezja takapaulinkaOdklejka cz.2 downwardspiral... maxima24... maxima24... maxima24