Oczywiście, że będziesz przeze mnie cierpieć. Oczywiście, że ja będę cierpiał przez Ciebie.
Miłość zjawia się niespodziewanie jak włamywacz. W jednej chwili wszystko znika, życie przenosi się w inny wymiar. Nagle topnieje strach.
Serce staje w płomieniach. Świat staje na głowie. Czujesz pustkę w żołądku. Zaczynasz żyć w stanie nieważkości, serce Ci drży, ogarnia Cię niepokój.
Czujesz, że płynie w Tobie świeża krew, czujesz nowe serce, a myśli aż się plączą. Oddychasz jej płucami, ona wyzwala Cię od siebie samego. Pragnisz poczuć smak jej skóry i ust, zapach włosów. Ona dzierży klucz od drzwi do raju i od drzwi do piekieł.
Bez niego jesteś oczekiwaniem. On nadaje rytm Twojemu życiu, nadeje mu moc. Ta komplementarność jest upajająca jak narkotyk. Gdyż w gruncie rzeczy zawsze pragnęłeś tylko tego: zatopić się w uczuciach, zatopić się w drugiej osobie.
Opieram głowę na jego ramieniu. Moje włosy mieszają się z jego włosami. Słyszę krew pulsującą w jego żyłach. Słyszę jak bicie jego serca miesza się z moim.
czuję na ustach jego smak
Czy miłość czyni głupcem, czy tylko głupcy się zakochują?
Za każdym razem, gdy się z nim rozstaję, czuję jakbym straciiła najważniejszą część siebie.
Łudziłem się, że jestem bezpieczny, że nie zniszczy mnie uczucie, miłość, cierpienie. A stało się zupełnie inaczej.
Kiedy traci się miłość, traci się wszystko. Unikam spojrzeń innych ludzi, nie chcę patrzeć na całujące się pary, na tych, którzy trzymają się za ręce. Forteca samotności. Stolica cierpienia.
Byłem tak blisko Ciebie, że teraz przy innych czuję zimno.
Nie wyleczę się z tej miłości. Zabrałeś mi światło, chęć do życia, pewność siebie. Moje dni są teraz puste, moje życie się skończyło. Udaję, że żyję. Udaję, że się smieję, że słucham, że odpowiadam na pytania. Każdego dnia czekam na znak, na gest. Żebyś wyzwolił mnie z tego ciemnego lochu, w którym mnie zostawiłeś, i żebyś mi powiedział, dlaczego to zrobiłeś. Dlaczego mnie porzuciłeś?