Tak mi daleko, tak dziwnie być samemu ze sobą, nawet gdy lezy ktoś obok.
Tak dziwnie, tak samotnie nie móc wyronić łzy, kiedy deszcze pada za oknem
kiedy jesteś niedaleko a ja wędruję w objęcia jego.
dlaczego to robię, co mną kieruje
zawsze kiedy czuję specyficzne "to"
zaczynam biec
biec przed siebie. szukam jego ciepła
odrzucam twoje spojrzenie
zagubiona w rzeczywistosci sięgam po używke by móc zapominać
by móc się cieszyć. zniszczyć mechanizm.
zniszczyć komizm.. zniszczyć rutynę.
Bo najtrudniejsze do zdobycia sa te chwile zatracenia w pocałunku
w cieple dłoni.
Boli mnie az to, bardzo mnie boli, że pragnę tego...
że nie potrafię zostać, że muszę płakac za drzwiami
leżec samotna, pełna żaru.
boję się, bardzo się boję
chaos wszechświata rozdrabnia tę siłę na wszystkie strony.
trzymajcie mnie ratujcie mnie wszyscy błagam was..
to popęd śmierci, a to to takie zaspakajanie lęku.
May ma racje, boli mnie to czy..mnie przypadkiem tez nie dotyczy.
Zabierz mnie, zabierz, chcę zniszczyć.
Biec, targac włosy. Pomóż mi
noc 5 grudnia 2011