Aha, tak, moje kości których praktycznie kurwa jebana mać nie ma. Świetnie.
Jestem tak podminowana jak cholera nigdy. Motylki, przepraszam że na was to zrzucam ale tu muszę się wypisać i koniec kropka.
Kości kości kości obesesja na punkcie kości, doprowadzają mnie do szaleństwa, przecierz ja potrzebuję kości, do życia.
Coś w środku wiruje mi jak w pralce, bo kości, bo kurwa kości!
Przez te 3 pierdolone dni byłam taka szczęśliwa że nie dotknę jedzenia, że jestem dzielna, ze umiem się ograniczyć do Skinny Girl.
A od jutra muszę zacząć od początku! Super, nie?! Ja już nie wytrzymuję, nie wytrzymuję ze sobą, jak siadam ten tłuszcz, gdziekolwiek się dotknę czuję tłuszcz, to takie obrzydliwe. To mnie odrzuca.
Szczerze mam gdzieś, co myślą o mnie inni, jak mnie ocenią, chodzi o to że ja kocham kości! Tak! Nawet jeśli wszyscy moi znajomi twierdzą, że to obrzydliwe, że jak można być taką płaską deską, ja wtedy zaczynam ich wrednie jechać, żeby kurwa kości nie obrażali!
Co sobie obiecałam? Dziś mialam idealnie 400 kalori, i nagle wkracza mama w plackiem gruszkowym!
'Może zjesz troszeczke? Na kolacje, nie pójdziesz spać z pustym żołądkiem!'
'Nie'
'Wepchne ci to na siłę, zjedz jednego, ja zjem tego drugiego!'
'Okej okej.'
Ja już mam zamiar to gdzieś schować i jak pójdzie spać wywalić, ale nie! bo po co?! Zjadłam go! A nawet zjadłam tego drugiego! Głupia pieprzona krowa! Głupi cielak!
Kochane, nie mam bladego pojęcia, ani ciemnego pojęcia jak to zrobie, ale chyba wracam do rzygania, nic innego nie pomoże.
Dziś jak matka pójdzie spać idę żygać. Potem będę ćwiczyła, potem motywowała się do działania, i znów ćwiczyła. Co się tylko da, wszystko co wlezie.
Za miesiąc znów zrobię zdjęcie, i zobaczycie, moje obojczyki będą wystawać jak.. aż nie mam porównania!
Głęboko poodycham, poudaję że spię, i lecę do łazienki! Trzymajcie kciuki kochane!
Chudej nocy, chudego dnia! Dla mnie grubego ale co tam.