krowa, krowa i tyłek kolejnej krowy :D
dzięki szanownemu panu A. musiałam zrobić piękne, legalne praktyki w godpodarstwie, które łechta jego ego i wymyślone wymagania zmieniające się z wizyty na wizytę w celu podpisania umów... za 7 razem się udało :)
wybór padł na jedno z RGD UP w Poznaniu
bo przecież "tylko w dużym gospodarstwie nauczą się państwo czegokolwiek"
...
ale chcąc nie chcąc muszę to powiedzieć/ napisać: cieszę się, że trafiłam ze swoimi praktykami tam gdzie trafiłam :)
przede wszystkim dlatego, że podczas składania papierów na zoo i przez 3 lata studiów zapierałam się rękami i nogami,
że nigdy, przenigdy nie będę pracować w gospodarstwie, że to nie dla mnie, że bym się nie odnalazła, bla bla bla...
wystarczyły pierwsze trzy tygodnie, kiedy to pierwszą rzeczą o jakiej pomyślałam po powrocie do domu było 'yyy ja tam nie wrócę?'
żeby nie było- nie odczuwam nagłej fascynacji i chęci pracy w gospodarstwie
ale wiem, że taka praca 'nie gryzie' i że przy pewnych założeniach mogłabym pracować w takim miejscu
wykluczając wszelkie niepewności- od małego wiedziałam jak wygląda kura, krowa czy świnia ;)
ale nie miałam doświadczenia w kwestii codziennych obowiązków, obrządku itd
wracając do tematu:
nauczyłam się po pierwsze jak myć okna mopem/ miotłą, no dobra- szmatką też miałam okazję raz myć ^^,
bawiłam się w psa pasterskiego stada owiec liczącego jedynie 600-700szt (dzięki jednej z maciorek widziałam wykot : D ),
pracowałam przy cielakach i w oborze,
ganiałam owce po polu i w owczarni,
zbierałam i przebierałam ziemniaki,
przepędzałam mućki na pastwisko i z powrotem do obory,
generalnie codzienny ruch i zoofitness : D
z rzeczy, które pewnie utkną w mojej pamięci na długo:
obserwacja wycielenia,
badanie krowy per rectum,
korekcja kulawek,
karmienie cielaka butelką,
zabawa dożynkowa,
prowadziłam ciągnik : D cudowną c360, Fergussona i tam ta da dam: Fendt z automatyczną skrzynią biegów ;o
do pełni szczęścia brakowało już tylko claasa... ale co za dużo to nie zdrowo ; )
no i te wieczorne obchody gospodarstwa w towarzystwie dziewczyn i nauka sadzania owiec
i wyjazd na rykowisko późnym wieczorem ( wyjście na rykowisko w nocy i spacer wśród niczego czasami lepiej pominąć )
przede wszystkim realizuję to, na czym mi najbardziej zależało
ale o tym pewnie na koniec roku albo nigdy :)
jeżeli ktoś dotrwał do końca- podziwiam :)
"Dear future husband, here's a few things you'll need to know if you want to be (...)
Dear future husband,if you wanna get that special lovin' tell me I'm beautiful each and every night
After every fight just apologize
And maybe then I'll let you try and rock my body right
even if I was wrong, You know I'm never wrong (...)
You gotta know how to treat me like a lady
even when I'm acting crazy, tell me everything's alright"
Dear future husband- Meghan Trainor