krzyk rozrywa mnie od środka, nie sądziłam, że można krzyczeć tak głośno nie wydając z siebie żadnego dźwięku.
nie sądziłam, że cokolwiek może działać, na mój chemiczny skład tak jak to.
nigdy nie sądziłam, że cokolwiek poruszy mnie tak bardzo, że będę chciała słuchać całych płyt Van Morrisona, płakać i "gryźć palce do bólu"
podwójna
wódka,
mało
soku,
tabasco
i pieprz.
to jak wszystko teraz we mnie wrze, to jak się miesza i tworzy bezgraniczne syntezy jest nie do opisania i nigdy więcej tego nie zapomnę.
wiem, że teraz będę cierpieć mocniej, a Kochać bardziej.
a marzyć będę dużo więcej, o tym, by ktoś całował moje nadgarstki i szeptem opowiadał mi, co za chwilę zrobi.
takie chwile, są warte każdej łzy.
teraz brakuje mi chyba tylko kieliszka wina... i Ciebie.
dobr@noc!
Van Morrison - posłuchaj koniecznie.