Stałam przy kasie w sklepie kiedy dostałam ten sms. Odczytałam. Zapłaciłam. Wyszłam na zewnątrz.
Cholera, 5 minut wcześniej nie padało. Teraz lało jak z cebra. Wziełam oddech i zaczęłam biec.
W połowie drogi zatrzymałam się. Deszcz padał mi na włosy, na twarz, na ramiona zmywając ze mnie wściekłość.
Po chwili przemoczona ruszyłam powoli do domu...