weekend i po weekendzie. -,- sobota udana, z początku u Natalii, a potem troszkę zmiana planów. ;D myślałam że ten tydzień będzie bardziej tragiczny, ale jednak nie jest tak źle - 3 dni testów, czyli 4 pierwsze godziny mam z głowy (najgorsze lekcje) ;> dziękuję za karne na fejsie, ale przydałoby się ogarnąć troszkę chemię. w sumie to może potem. nie rozumiem, dlaczego musiał spotkać mnie taki zawód na jednej osobie. zazwyczaj tak jest, jak jest na początku fajnie to potem się kontakt urywa.. no a jendak nastąpiła zmiana planów, i siedzimy sobie u Wiktora. ^^
Czy to nie zadziwiające, jak bardzo można cierpieć, kiedy wszystko właściwie jest w porządku?