Wariuję!
To jest jakaś porażka!
Siedzę nad książkami od 17 a nie umiem nic. Czytam po 100 razy jedno zdanie i nic. Po chwili czytam co innego. I zów coś innego. Co chwilę zmieniam książki, zeszyty, karki.... nic
Nie mogę się skupić.
Jem.
Ciągle jem bo zajadam sttres.
Ledwo nerwy puściły po matematyce to jutro znowu do wieczora nic nie tknę... I tak w kółko.
A będę pisała z nim w klasie...
Proszę niech stanie się cokolwiek i niech nie zjawia się jutro.
Bo już nie chcę walczyć.
Na każdym kroku czuję spojrzenia. I co mam robić?
Nie chcę tu być. Nie nadaję się do życia.
Jestem nic niepotrafiącym gównem.
Przyjaciel motywował mnie do nauki kilka dni...jak już się do niej zabrałam o przyzwoitej porze to dopadła mnie pustlka. A może ona zawsze była?
Jeśli idziesz do liceum lepiej popełnij samobójstwo przyjacielu - Cytat znaleziony w książce od Mateusza.
mam ochotę na przejażdżkę, posiedzieć w aucie, pomilczeć i posłuchać muzyki.
z resztą kogo to obchodzi. przynajmniej się wygadałam.