i przychodzi dzień, że kapitulujesz.
po prostu.
bez krzyku.
bez nerwów.
zupełnie spokojnie.
ze świadomością.
i z uśmiechem.
i ja też kapituluję. z pełną premedytacją. i dobrze mi. i tylko sama się sobie dziwię, jak można się bardzo zmienić. ja się zmieniłam. ale dobrze mi w tej zmienionej rzeczywistości, która mnie otacza, do której kod dostępu znam tylko ja. krzysiu myszkowski śpiewa "jeszcze stawiasz zaciekły opór"...ja przestałam. zrozumiałam. i to mi wystarczy. teraz już uśmiech nie jest tym samym uśmiechem. a słowa stały się bardziej rozważne. przyszedł czas na mnie. stara Magda odchodzi w zapomnienie. odnalzałam się. w końcu. w końcu przyszedł czas na mój "odwet pozorów" :)
ponoć widać u mnie początki zespołu permanentnego zmęczenia. i to się niby leczy farmakologicznie? ;)