Jestem z siebie naprawdę dumna. Wczoraj byłam na imprezie, i UWAGA, nie wypiłam ani jednego piwa. Ogólnie cały czas byłam na niegazowanej wodzie mineralnej. Przez całą noc wypiłam tylko 4 szoty, za śpiewanie na karaoke, i znajomi kładli mi to przed nosem z tesktem "to teraz pijemy za...". Ale były słabiutkie.
Dzisiaj mimo niewyspania, i zmęczenia po 8 godzinach pracy, zmusiłam się i poszłam na siłownię. Nie poćwiczyłam tak dużo jak zazwyczaj, odpuściłam sobie ćwiczenia na brzuch i boczki, ale i tak się cieszę, że jednak to zrobiłam.
Głód na chwilę obecną przestaje mi dokuczać. Przyzwyczajam się do niego.
Mam silną motywację.
bilans:
kefir (215)
pół mango (90)
serek (189)
serek (113)
3 marchewki (45)
razem: 652kcal
spalone na siłowni: 500kcal