Jack come back to me!

Arystokratyczny Klub Zielonego Garnuszka.

Kanclerz, Ksiezna, Caryca Hrabina.

Tyle na temat zdjecia.

Jutro wracam, dlatego zaczelam robic zapasy - mianowicie rzeczy, ktore 'ewentualnie' moga mi sie przydac z tego mieszkania w moim, oczywiscie bez wiedzy ich wlascicieli. Jestę chomikę (a co mi tam... nigdy wiecej dobra innych kosztem moim, Jak Kuba Nedzy, Tak Nedza Kubie).

Zapisze sobie kilka rzeczy tutaj, zeby mi przypadkiem nie wylecialy z glowy od nadmiaru bezuzytecznych informacji i glupoty niewerbalnie nabytej, przez ostatnie trzy tygodnie, ze Swiata Goroli:

- pojsc do przychodni, zeby zalatwic karte chipowa, potem zapisac sie do laryngologa i dermatologa (nienawidze lekarzy i tych ich bialych fartuchow, O Nedzo!)

- pojsc do szkoly, po wniosek o stypendium,

- napisac pismo do urzedu, zadzwonic komornika i bla bla bla, czyli wszystkie czynnosci zwiazane z alimentami od Samca,

- pojechac do TG po kolejny (wkurw) akt urodzenia ( tym razem chyba wezme na zapas ze trzy ) w celu podwyzszenia alimentow od Samca,

- oddac ksiazki do biblioteki przed 24 sierpnia (!),

- upomniec sie babce z Katowic o obiecane meble i sprzet AGD pod koniec wakacji,

To byloby chyba na tyle...narazie.

A od wrzesnia bede chodzic po sklepach i pytac sie czy nie potrzebuja pomocy w weekendy i nie przyjeliby Carycy, bedzie to akt przeciwko mojemu lenistwu i zarzutom matki, ze nie robie nic w kierunku znalezienia pracy. Bo faktem jest ( ktory za nic nie dociera do Smoczycy ), ze nigdzie ,do kurwy Nedzy (znowu zgrzeszylam), nie przyjma mnie na pelen etat, bo chodze do szkoly! Zawsze kiedy uzywam tego argumentu, prosto w moim kierunku, z pyska Smoczycy zionie ogien, ktory brzmi jak : 'To rzuc szkole!'. -.-'

Kolejny dialog przeprowadzony przez moja siostrzana narosl i Smoczyce ( kolejny, ktory utwierdzil mnie w przekonaniu, ze chyba jednak zostalam adoptowana )

N: Mamo Zobacz! W moja stope wbil sie twoj wlos z glowy!

S: Tak pozamiatalas! 

No i jak ja mam byc normalna? Ludzie naprawde mnie nie doceniaja...

0.0

I don't want to live on this planet anymore.