Dulux <3


Tytoń wybrany ot tak z listy bo miał fajną nazwę. Po otwarciu strunówki czuć ewidentny zapach herbaty. Mocnej, czarnej herbaty z delikatną cytrusową nutką w tle (zapewne jest to 'tytułowa' cytryna). Zapach boski, zdecydowanie zachęca do palenia. 
No to rozpalamy. Pierwsze bezdymne buchy, powoli czuć smak. Kolejny tytoń który sprawił mi tyle radości swoim pierwszym, głębokim buchem. Zaciągam, zaciągam i po wypuszczeniu tej wielgachnej starbuzzowej chmury dymu poczułem ten nieziemski smak. W sumie to niby ziemski bo herbatę idzie wypić też na ziemi, ale nie ważne. Podkreśla nieco zajebistość tego tytoniu. Poczułem się jakbym wziął łyka herbaty sagi, lipton obojętnie z cytryną. Cudny posmak zostający na ustach idealnie odwzorowuje smak herbaty. Jedyna wada, że tej herbaty nikt nie posłodził! Mogli wsypać więcej cukru niż jedną łyżeczkę. Ja słodzę sześć! To jest jedyna wada tego smaku. 
Jak dymi? Dymi na biało tak mocno, że idzie się poczuć jak w niebie. Chmura za chmurą, kółka wychodzą grube jak lanserskie opony w nowej bemce-dresowozie!

Jake O'Donell

xD