oto ostatni odcinek tej historii:
Żyły długo i szczęśliwie, niestety osobno. Widywały się i wciąż należały do siebie, lecz nie było to już kwestią posiadania. Czasem tak układa się życie, że nie można mieć wszystkiego, że czasem po prostu się nie da. I wtedy robimy wszystko, żeby rozstanie było jak najmniej bolesne. To rozstanie jest chyba najmniej bolesne jak tylko może być. Bo Juwesta trafia do osoby której ufam i która dobrze się nią zajmie. Najlepiej jak potrafi, a ja w tym pomogę, bo ten koń jest dla mnie bardzo, bardzo ważny. Po prostu już nie jest moja, tak po prostu. To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu, ale wiem, że jest słuszna. I na prawdę nie pomogą mi komentarze, że popełniłam bląd, bo to jedyne co mogłam zrobić. Mam nadzieję, że nowy właściciel pokocha Juwiśkę jeszcze bardziej niż ja, o ile to w ogóle możliwe...
Nie wszystkie ładne bajki kończą się happy endem, ta bajka była piękna, Juwinka towarzyszyła mi w najlepszym okresie mojego życia i na zawsze pozostanie w moim sercu jako moja mała Gniada Torpeda. Pocieszam się faktem, że całkowicie jej nie stracę, to jedyne, co mnie praktycznie utrzymuje przy życiu teraz. Na szczęście nas obu, z nowym właścicielem dobrze się znamy.
Nie mam siły nic więcej napisać... Może ta sytuacja kiedyś się zmieni, jakoś pozytywniej, może jeszcze nie wszystko jest do końca stracone. Mam taką nadzieję, że przyjda lepsze dni i popatrzę na to z pozytywnej strony, bo na pewno taką tez to zdarzenie ma.
Razem z Tym Koniem oddaję kawałek mojego serca, żeby zawsze było przy niej, i żebym wiedziała, że będzie szczęśliwa i bezpieczna.
W tym miejscu kończę ten photoblog. Bo prowadzenie go dalej bez Juwesty nie ma sensu. Może kiedyś będzie inny, może coś jeszcze uda się zrobić, żeby to nie był definitywny koniec tej ludzko-końskiej historii, będę do tego dążyć z całych sił, bo pomimo, iż ją sprzedałam, nie przestałam jej kochać ani sekundę.
Trzymaj się koniu, wszystko będzie dobrze, zobaczysz!
A Wam moi kochani, dziękuję z całego serca, za te prawie cztery lata, kiedy byliście tu ze mną i z moimi końmi. Z wielkim sentymentem będe tu wchodzić od czasu do czasu, regularnie będe sprawdzać co dzieje się u Was i na pewno nie zapomnę wam tego, jaką pomoc otrzymałam od Was w trudnych chwilach. Nie mówię żegnajcie, bo mam nadzieję, że kiedys będe mogła Was zaprosic na nowy fbl na którym pojawią się zdjęcia- z Juwestą, bo dostałam obietnicę stałych relacji co u niej słychać i ja też na miarę możliwości będe do niej jeździć i pomagać nowemu włascicielowi. Mam nadzieję, że ułoży nam się współpraca i nie stracę kontaktu z koniem. Kochany Tomek na pewno pozwoli mi ją odwiedzać :) Mam taką nadzieję...