II Spotkanie Międzynarodowe w Nasutowie. Fajnie było, fajnie.
Ilu ludzi, tyle opinii. Ale ostatnio mam wrażenie, że ludzie gdzieś tracą swoją opinię i tylko w kółko powtarzają czyjeś stwierdzenia.
Boże, zabiorą nam anonimowość! Pokrzyczę więcej na ten temat na facebooku, ale danych w tle, synchronizacji i lokalizacji w google nie wyłączę na moim smartfonie, bo jestem taki nowoczesny / nowoczesna i muszę zawsze być in touch. Pogram jeszcze w więcej gier na facebooku i udostępnię więcej informacji wszystkim aplikacjom. Założę jeszcze twittera, by wszyscy wiedzieli co robię. Jeszcze konto na Google+, bo tam są wszyscy, a na naszej klasie udostępnię informacje odnośnie szkół.
Mogłabym się nie czepiać, wychodząc ze zdrowego założenia "wkurza mnie, zostawiam", gdyby nie to, że jestem tym zasypywana na każdym kroku. Gdziekolwiek nie spojrzę - wszędzie są "nowe prawdy", "nowe informacje". Zazwyczaj u wszystkich te same. Opiera się to głównie na wstawianie obrazków z demotywatorów, kwejków, po - land i innych opiniotwórczych portali polegających na wstawianiu grafik bądź filmików, a na drugim miejscu wiadomości z większych portali, ale to już rzadkość.
Gdzie jest własne zdanie? To jest takie przykre, że ludzie swoją wiedzę o jakimś zjawisku opierają na powtarzaniu informacji od innych. Na to powinni kłaść nacisk w szkołach, na kreowanie własnej opinii na podstawie rzetelnych źródeł informacji oraz skonfrontowaniu poglądów różnych osób. Ale po co. Lepiej mieć stado baranów, łatwiej nim pokierować.
Im bardziej zastanawiam się nad otaczającą mnie rzeczywistością, tym bardziej dochodzę do wniosku, że obecne pokolenie jest takim dziwnym efektem ubocznym przemian ustrojowych i popularyzacji Internetu. Nagle wszyscy mogą mieć własne zdanie, więc nachalnie obnoszą się z nim na lewo i prawo. "Mam prawo", "bo mogę", "wolno mi". Nagle ludzie zamiast dążyć do samodoskonalenia się, wolą wygodnie rozsiąść się przed monitorem - bo mają prawo - i poszerzać swoją wiedzę jedynie o ciekawostki z kwejków. Nie byłoby to o tyle irytujące, gdyby nagle wszyscy nie zaczęli być specjalistami w każdej dziedzinie. Gdyby dzieci nie rodziły dzieci, dzieci nie gwałciły dzieci, nie nagrywały tego i nie wrzucały potem do Internetu, bo naoglądały się pornografii wcześniej dostępnej tylko w sklepach, bądź przekazywanej sobie w obiegu nieformalnym uboższym o Internet. Gdyby nastolatki nie szerzyły swojej głupoty na forach inspirując w ten sposób do głupich zachowań innych, podatnych nastolatków. Przestańmy się zajmować biednymi, okradanymi artystami, którzy i tak tych pieniędzy nie zobaczyliby na oczy, a zajmijmy się może ogarniającą nasze społeczeństwo postępującą głupotą. Brakiem autorytetów, propagandą przemocy w każdym źródle rozrywki i coraz niżej upadającym poziomiem polskiej edukacji, gdzie absurd goni absurd.
I tak mogę się założyć, że przeczyta to tylko Gudłej i jeszcze mi wytknie wszystkie błędy językowe.