Nie mam pojęcia z czego to było i co to za bansy, ale ta fotaskuła wywołuje spory uśmiech na mym ryjcu.
Moje usta Psajdaka rox, sposób poradzenia sobie z ogromną plamą żółtej farby na dupie
("usiądę mu na stopach, będzie fetysz... e, zahaczyłam się o palce... kurwaaaaaa" <3) też.
(Wybitne szczęście do niszczenia ciuchów, nie wspominając chociażby o rozdartej kiecce w autobusie
czy dziurze pod kolanem po wypierdoleniu się na oblodzonym chodniku. Wiem, jestem świetna, itepe, itede.)
Pure evil, Death Angel głównym rozpierdalatorem ostatnimi dniami.
Chyba nie da mi się dzisiaj zepsuć humoru, naprawdę. I radzę nie próbować.
that it's not too late for love
for love