Day after day, love turns gray
Like the skin of a dying man
Night after night
We pretend it's all right
But I have grown older
And you have grown colder
And nothing it's very much fun any more...
Rok 2010 był dla mnie rokiem zmian, i to pierwszy taki rok w moim życiu. Więc bez wątpienia był on wyjątkowy. Natomiast w sensie negatywnym był to rok śmierci. Na początku straciłem swoją największą miłość ;d Zacząłem rozważania filozoficzne na temat miłości, związków. Natury męskiej i kobiecej. Mniej wiecej w rok udało mi się ustalić najważniejsze sprawy, które były dla mnie nie do pojęcia gdy zaczynałem zabawę z tą dziedziną życia ;d Duża zasługa w tym Matiiego, oraz dr. Ciszewskiego. Po rocznej przerwie wróciłem do starych znajomych, poznałem wielu oryginalnych ludzi, a dzięki nim byłem w wielu, dziwnych miejscach ;d Ugruntowałem równiez swoje poglądy polityczne, które są jedyne i słuszne. Co prawda wyznaje je tylko ok. 2,5% społeczeństwa. No, ale przecież wiadomo, że pozostałe 97,5% to debile. To normalna sprawa w każdym społeczeństwie. Mogę się tylko cieszyć, że się do nich nie zaliczam.
Rozwinąłem swój gust muzyczny. Zacząłem ograniczać moje złodziejstwo względem artystów. Byłem na The Australian Pink Floyd, Metallica, Slayer, Megadeth, Behemot, Jose Gonzalez, Ray Wilson z Genesis, Alphaville i Deep Purple. Ten rok obfitował również w wiele mniejszych wydarzeń muzycznych.
Pojeździliśmy sobie Mandy <3 Dużo dobrych imprez na działce, Keli Eli i Ławczanej ;) Byłem w swojej pierwszej pracy w życiu. Głupio wydałem wypłatę ;d Kolegialnie obejrzeliśmy Miasteczko Twin Peaks - jeden z najlepszych seriali wszech czasów.
Zmieniłem miejsce zamieszkania, i to aż o 350km stąd. Także to nie są proste rzeczy. Zacząłem studiować mój wymarzony kierunek. Szkoda, że po 1 semestrze wrócę na tarczy ;x Poznałem fajnego gościa; mego współlokatora. Można powiedzieć, że zacząłem nowe życie. I nie potrzebowałem do tego Nowego Roku ;) Chociaż nie będę ukrywał, że jest bardzo ciężko. W każdym aspekcie oprócz obowiązków domowych, których na mieszkaniu studenckim brak + 100% wolności.
Rozpadła się wielka, jaworznicka ekipa, w której miałem przyjemność trwać. Zżyłem się z Kasią K. mocno i serdecznie ;) Z mniej wesołych rzeczy; straciłem bardzo dobrych kumpli, jeszcze z czasów podstawówki, wielu naszych bliskich w tym roku odeszło z tego świata. Coraz częściej ktoś bliski umiera. Nie wspominając o katastrofie w Smoleńsku. Mamy nowego prezydenta.
Hm, i to chyba wszystko co mogę powiedzieć w tej sprawie.
Płyta roku: The Wall
Zespół roku: Pink Floyd
Piosenka roku: Anathema - Are you there
Film roku: Hiroszima, moja miłość
Dzisiaj żegnamy stare i witamy nowe u Bani na ostrej homo imprezie ;d
Wszystkim życzę szampańskiej zabawy i szczęścia oraz zdrowia w Nowym Roku 2011 ;)
Jakie perspektywy na 2011?
Dwie sesje ;( Może wreszcie zrobię prawo jazdyKoncert Rogera Watersa
I realne wakacje w USA
Będzie się działo!