po dwóch dniach nieobecności w wirtualnym świecie dochodzę do wniosku,
że człowiek może być zupełnie szczęśliwy, wcale nie korzystając z jego dobrodziejstw.
myślałam nad nieomal sielankowym dzieciństwem bez komputera, za to z książkami i przebywaniem na podwórku do późnego wieczoru.
tymczasem...
uruchamiając tę inteligentną maszynę, czuję się, jak bym otwierała puszkę Pandory
- i rzuca się na mnie lęk, że znowu zobaczę coś, czego widok skutecznie zniweczy tak kruchy spokój duszy, optymizm, etc.
tak też się często zdarza.
może i dziczeję na starość (?), ale czasami przeraża mnie ta rzeczywistość, gdzie widzimy ludzi takich, jakimi chcą być
- nie takich, jakimi są naprawdę
Użytkownik carouselambra
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.