dzisiejsza wizyta u Olki uświadomiła mi,
jak bardzo mi jej brakuje, kiedy jej nie ma
- a kiedy jest, zastanawiam się, jak ja z nią wytrzymuję.
stara maksyma, że docenia się coś, kiedy się to traci, nie jest tylko pustym frazesem.
jakoś tak ciężko mi sobie wyobrazić, że już we wrześniu 2010 - po raz pierwszy od dziewięciu lat
nie usiądę z nią w ławce, nawet nie będę miała jej w klasie.
przeczuwałam też, że przyjdzie mi kiedyś pożałować myśli, że ludzie nie są mi potrzebni.
wcześniej wymienione odwiedziny również mi to uzmysłowiły.
trudno to opisać, jak bardzo brakowało, brakuje mi tego zwykłego, ludzkiego, przyjacielskiego ' być '.
nie potrzeba żadnych wielkich słów, górnolotnych i kwiecistych przemówień zapewniających o wielkiej i nieustannej przyjaźni
(w sumie wszystko się kiedyś rozsypuje...)
- lepiej być, po prostu być, śmiać się z byle głupot, które przyjdą do głowy, rozmawiać o wszystkim i o niczym, albo po prostu milczeć
ogromnie mi tego wszystkiego ostatnio brakuje.
zdjęcie z Krakowa
: )
Użytkownik carouselambra
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.