Nie ma go. Tam w środku. Już go nie mam. Czułam to już wcześniej, ale dopiero dziś aż tak dogłębnie. Nie dopuszczałam do siebie tej myśli. Podobała mi się jego przesadna wylewność, podobało mi się, że jest słabszy ode mnie... (Nie umiesz stać się silniejsza? Poczekaj aż inni staną się słabsi! Takie żałosne z mojej strony.) To dało mi pewną władzę nad znajomością. Póki było źle, wiedziałam, że będzie mnie potrzebował. To dawało pewien kredyt zaufania do przyszłości. Ale później było coraz gorzej, aż osiągnęło się apogeum i ja pragnęłam, żeby było tylko lepiej. Ale nie było... nie było. I między nami. Dziś coś tak cholernie pękło. Ja też sprawiam mu przykrość. Tą moją zmianą. Tą wyiamaginowaną siłą. Chociaż nie wiem. Nie wiem czy i ja i on jesteśmy w stanie zobaczyć cokolwiek poza czubkiem jego nosa. Boje się tego, że chce się zmienić jeszcze bardziej. Tylko, że to będzie straszne. Bo... ja nie powiedziałam całej prawdy. Nie chodzi o to, że jestem PEWNA że coś pójdzie nie tak. Po prostu... ktoś nie może być dla Ciebie silny kiedy widziałeś go najsłabszym. Wystarczy odrobinę się przyjrzeć, aby ujrzeć kłamstwo. Poza tym boje się, że mnie wykluczy ze swojego życia. Że przestanie mówić mi o wszystkim. Że w tej całej wyimaginowanej sile, zacznie w nią wierzyć i... nie będzie mnie potrzebował. Nigdy więcej nie będzie mnie potrzebował. Kolejna osoba zostawi mnie za sobą. Do tego nie da się przezwyczaić! Dlaczego ludzie muszą się zmieniać...? Czy ja też się zmieniam? Zabrano mi oparcie, więc musiałam się zmienić. Czuję się odrobinę mniej uczuciowa, odrobinę mniej empatyczna... ale co widzą ludzie? Byłam tak zajęta obserwowaniem innych, że zapomniałam patrzec na siebie. Czy ja się zmieniłam? Zapytam. Jutro. Póki jeszcze jest.
Martwię się o niego.
Nie chcę go tracić. Teraz bynajmniej nie mówię "fizycznie" stracić.
Chciałabym, żeby "ON" był przy mnie.
Jedno jest dobre. Teraz czuję raczej gniew, a nie miłość. Gniew za to, że muszę za nim tęsknić mając go w zasięgu ręki. Powiedziałąm mu to nawet. Nie w tym się zakochałam. Zakochałam się w tym co mi imponowało... Co było całym moim prywatnym światem...Tak bardzo tęsknię za tym oparciem.
Dlaczego nie może być tak jak dawniej. Wydarzyły się zmiany. Po co ich jeszcze więcej, do całego ich obecnego ogromu?
Chociaż... faktem jest. Coś musi zrobić. Bo tak słabym w tym świecie nie wytrzyma. Autopsja.
Użytkownik caroline1702
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.
Inni zdjęcia: Plama. ezekh114Anioł locomotivBariera. ezekh114JA I KOCIE GRAFFITI ^^ xavekittyx;) patkigdJa patkigdJa patkigdNa działce :) nacka89cwaJa nacka89cwa... maxima24