z wczoraj, z przygotowań :)
Jesteśmy po małym obiedzie, w zasadzie bym powiedziała, że minimalnym, ale nie jestem głodna po tym wszystkim. Valerie, która mi towarzyszyła podczas sesji, zauważyła że coś jest nie tak i domyśliła się o co chodzi. Zaczęła mnie pocieszać, że nie warto, bo to tylko i wyłącznie przez zazdrość, a nie prawdziwą nienawiść. Posiedziałam z nią chyba godzinę przy dobrej kawie i zrobiło mi się lepiej. Może znowu pęknę, kiedy przejrzę to wszystko od początku albo nagromadzi się tego jeszcze więcej, ale na razie jestem w dobrym nastroju.
Do tego poznałam dzisiaj Javier'a i Monic, bo oni towarzyszyli mi podczas sesji. Przyznam, że nie złapałam kontaktu z dziewczyną, bo od początku jest jakaś spina między nami, ale nie mam pojęcia o co chodzi. No to czas powracać :)
od autorki:
tyle kilometrów na rowerze #proud
zaraz kawa i sprzątanie, bo wieczorem
przychodzi W. na noc, haha <3