Agata Mróz nie żyje, zmarła w środę rano. Chorowała na białaczkę. Dwa tygodnie temu przeszła zabieg przeszczepu szpiku kostnego. Jej stan gwałtownie pogorszył się we wtorek.
Agata, mimo, że miała tylko 26 lat, należy do najbardziej utytułowanych polskich siatkarek. Pod wodzą trenera Andrzeja Niemczyka dwukrotnie (w 2003 i 2005 roku), jako jedna z fenomenalnych "Złotek" zdobyła tytuł mistrzyni Europy. Jeszcze w 2007 roku, mimo choroby, zdobyła mistrzostwo i Puchar Hiszpanii ze swoim klubem Murcia.
W ostatnich miesiącach cała sportowa Polska ściskała kciuki za Agatę walczącą z białaczką. Organizowano mecze i akcje charytatywne na jej rzecz, kibice tłumnie oddawali krew, pomagały największe gwiazdy polskiej i światowej siatkówki.
Koleżanki z drużyny dedykowały jej i dziecku swoje kolejne zwycięstwa.
Karierę zaczynała w Tarnovii Tarnów, później reprezentowała barwy klubu z Ostrowca Świętokrzyskiego. Na krajowych parkietach już z BKS - em Stal - Bielsko - Biała niejednokrotnie triumfowała w Pucharze Polski, zdobywała także mistrzostwo kraju. Dobre występy zaowocowały transferem do hiszpańskiej Murcii, z którym Mróz sięgnęła po puchar i mistrzostwo Hiszpanii oraz Top Teams Cup.
W 2007 roku lekarze stwierdzili u siatkarki stan przedbiałaczkowy i Agata Mróz musiała zawiesić karierę. W tym czasie, mimo choroby, zaszła w ciążę i urodziła córeczkę. W wywiadach mówiła, że teraz jest mocniejsza, bo ma dla kogo żyć...
Mróz miała jednak rzadką grupę krwi. Na pomoc pośpieszyli kibice, którzy tłumnie oddawali krew dla siatkarki i jej dziecka.
W maju we Wrocławiu przeszła przeszczep szpiku. Niestety, we wtorek wieczorem jej stan gwałtownie się pogorszył i trafiła na oddział intensywnej terapii. Zmarła w środę 4 czerwca.
- Po porodzie nie byłam nawet w stanie spojrzeć na Lilkę. Od dłuższego czasu podawano mi środki znieczulające - mówiła Agata "Przeglądowi Sportowemu" w jednym z ostatnich swoich wywiadów, niedługo po porodzie. - W ostatnich tygodniach ciąży czułam duże bóle, a cztery dni przed porodem było to nie do wytrzymania . Nie ma mowy, bym wzięła Lilkę na ręce. Zdaję sobie sprawę, że do czasu przeszczepu, czyli do końca maja, może nie być takiej możliwości. Słyszę o licznych wyrazach sympatii. Szczególnie cieszę się z tego, że ludzie masowo oddają krew. Śmieję się, że Lilka to dziecko moje, Jacka i narodu. Przecież w trakcie ciąży i porodu korzystałam z krwi oddanej przez Polaków - mówiła Agata o swojej córce, która ma teraz dwa miesiące
Pogrzeb odbędzie się 09.czerwiec.2008r w Tarnowie o godzinie 12:00