To jej ostatnie zdjęcie. Z kociakiem, którego będziemy musieli wychowywać. Powiem Wam, że jest mi teraz cholernie cięzko żeby coś napisać.
Balbina była ze mną przez 7 lat. Towarzyszyła mi przy wszelkiego rodzaju smutkach i radościach. Wiedziała, że przy mnie zawsze bedzie czuła się bezpiecznie, bo ją niesamowicie kochałam. Może Wam to się wydawać dziwne i mozecie myslec ze przesadzam, ale po jej odejsciu czuje, jakbym straciła członka mojej bliskiej rodziny. Serce mi się kroi i pęka niesamowicie, kiedy teraz o niej myślę. Zawsze kiedy przychodziła do domu to drugim miejscem, które odwiedzała (zaraz po pokoju z jedzeniem) był moj pokoj. Od dnia wczorajszego nie mogę opanowac placzu. Ciągle mam ją przed oczami. Nie mogę się pozbierać. Ktoś z Was może pomyśli: "Przeżywa, to tylko kot". Dla mnie to nie był tylko kot. Ona wyczuwała moj nastroj i zawsze potrafiła się zachować. Brakuje mi jej tak cholernie, że nie da się tego opisać. Nigdy w życiu nie miałam i nie bede miala tak wspanialego kota jak Balbina.
Żegnaj na zawsze najukochańsza kotko na świecie...[*]