Dobry wieczór!
Tak, jak już wczoraj wspominałam - dziś rozpoczęliśmy sezon lodowiskowy! Niesamowicie się cieszę. Zawsze, kiedy brak motywacji do jakichkolwiek ćwiczeń, są łyżwy. I tam można się wybiegać, wyskakać. Można wszystko. To niesamowite. Dzisiejszy dzień rozpoczęłam sekwencją jogi a potem ruszyłam w miasto! Całkowicie nienudny dzień. Jutro kolejne godziny w trasie, trzeba pomyśleć, co ze sobą zabrać do jedzenia. No nic. Przyjdzie czas, będzie rada!
Dzisiaj nic nie gotowałam. Na śniadanie poraczyłam się kanapką i kawą (słabo, bardzo słabo), na obiad naleśniki ze szpinakiem, pieczarkami i kurczakiem, a na kolację płatki zbożowe z cheeriosem (kocham, kocham, kocham - jedyny słodki element w ciągu dnia *-*). Także zdjęcie z podjętych aktywności było zdecydowanie ciekawszym.
Zaczęłam się bardziej akceptować. Cały czas konsekwentnie wzmacniam swoją samoocenę. Dochodzę do wniosku, że nie dbam o siebie dlatego, że się nienawidzę, tylko dlatego, że uwielbiam swoje ciało i chcę je jeszcze bardziej ulepszać i robić coś na jego korzyść. Czuję się po prostu dobrze.
Jutro trzeba wstać z samego rana. Pewnie odezwę się dopiero w niedzielę. Zatem trzymajcie się towarzysze.
w o r k o u t
30 minut - joga
squat challenge - 60 squatów
Aktywnego weekendu Wam życzę!