Dzień dobry!
Witam z samego rana. Niestety wczoraj mnie rozłożyła choroba, więc już po wykonanym treningu po prostu poszłam się położyć i zasnęłam, nie pisząc notki. Dlatego nadrabiam z rana w oczekiwaniu na autobus. Huh, no nic. Postanowiłam nie dawać się chorobie i pomimo wszystko poszłam wczoraj na zajęcia, ćwiczyłam na wfie i wykonałam w domu trening wg planu. Niestety zostałam zmuszona do tego, by skombinować sobie coś na obiad, więc skorzystałam z biedronkowych propozycji na kaszę kuskus z warzywami i nutą orientalną. Całkiem dobry pomysł, gdyby nie te rodzynki i zawarte w nich siarczany, które nieco odstraszają .. samą nazwą. Pomimo, że porcja niby dla jednej osoby, przyznam, że nie zjadłam całej, chociaz byłam bardzo głodna. Także - jedyne 7 zł, a można się "zapchać" - w miarę zdrowo (teoretycznie). Nie żebym jakąś autoreklamę dla iedronki tworzyła, absolutnie, ale.. W dobie kryzysu- można skorzystać. Na razie jestem zadowolona z tego, co się dzieje, bo powoli zaczynam mieć nad wszystkim kontrolę, a chyba właśnie taki był mój cel. No nic. Napiszę wieczorem, tymczasem lecę na autobus.
W o r k o u t:
27 minut - Rebecca Louise Legs-Workout
Dzień 2. squat challenge - 50 squatów
5 minut - Rozciąganie
{na zdjęciu kuskus z rodzynkami, warzywami na patelnię + świeży szpinak z mieszanką przypraw azjatyckich}
Trzymajcie się ciepło.
Do usłyszenia później!