Cześć!
Witam Was serdecznie po dość długiej absencji. Dopadł mnie kryzys. Odpuściłam. Czułam ogromne wyrzuty sumienia, że to robię, ale nie potrafiłam inacej. Nawał pracy, zdrowie dawały się tak mocno we znaki, że nie miałam ochoty nawet, by wstać z łóżka a co dopiero wziąć się za ćwiczeni czy skupić na zdrowym żywieniu. To okropne. Ile razy człowiek się poddaje. Ile razy mówi sobie, że to na nic. Traci motywację, odpuszcza, żałuje. Nigdy nie traktowałam tego jako zmarnowanego czasu. Zawsze te ćwiczenia były dla mnie ważne, przecież to mój cel, moje marzenie, ja chcę to spełnić i zrobię to! Będę zaczynać jeszcze dziesiątki razy. Dziesiątki razy będę kończyć, ale wiem jedno - nie mogę się poddać, nie mogę już odpuścić, nie mogę zaprzepaścić jedynej szansy. To byłoby sprzeczne ze mną. Czas wziąć się za szukanie motywacji, czas ją odnaleźć i na jej skrzydłach lecieć ku swoim marzeniom. Chcę tego i tego dokonam.
Wiem, że ten blog nie tak miał wyglądać. Sama miałam mowytować, wrzucać przepisy, treningi. I zrobię to. Tylko najpierw sama muszę powstać. Czasem to trudne, bo różne przeciwności losu targają naszą codziennością. Różne sytuacje wpływają na nasze życie, na to, jacy jesteśmy. Ale zawsze wtedy, gdy masz ochotę przestać - to jest najlepszy czas, by wziąć się w garść i iść do przodu. Właśnie teraz to jest mój czas. Nie dam się chorobie, nie dam się przeciwnościom, będę walczyć o swój każdy oddech - masz jedno życie, jeden cel - na co jeszcze czekasz? Nie zwlekaj. Zrób to. Tu i teraz. Chodź ze mną. Damy radę.
Będziemy kłócić się z całym światem, by wygrać wyścig zwany naszym lepszym jutrem. Wchodzisz w to?
Zacznijmy od początku, raz jeszcze.
To nie będzie proste. Zamierzam wykorzystać gotowy plan treningowy, w między niego postarać się wpleść jakieś kardio- basen czy moje ukochane bieganie. Będzie ciężko, bo czasu nie ma. Będzie ciężko, bo znów przychodzą gorsze dni, ale będzie warto, bo będziemy mogli się temu sprzeciwić, pokazać swoją siłę, samozaparcie, oddanie, walkę w dążeniu do samospełnienia. Dieta? Żadnych diet. Żadnych restrykcyjnych planów żywieniowych. Po prostu koniec ze słodyczami, po prostu koniec z fast foodami, koniec z prostymi cukrami i tłuszczami. Każdy nadmiar szkodzi. Ale przede wszystkim koniec z osądzaniem samej siebie, dołowaniem i utratą wiary. Wierzysz, więc walczysz. Walczysz, więc zwyciężasz. Tu nie ma innej drogi. Musisz zaufać sobie i uwierzyć, że dasz radę, a na pewno tak będzie.
Nie zawiedziemy. Nie teraz.
Jutro ciężki dzień, więc typowe treningi zacznę pewnie dopiero od poniedziałku. Natomiast postaram się jutrzejszy (właściwie dzisiejszy również) dzień spędzić w sposób aktywny na dworzu, dotleniając organizm i przygotowując się do ciężkiego boju. Brzmi groźnie? To zobaczycie, jak będzie wyglądać!
Nie odpuszczę, nie tym razem.
Zmykam brać się za naukę i ustalić jakiś sensowny plan na każdy dzień.
Gotowe treningi z których zamierzam korzystać chociaż w przeciągu najbliższego miesiąca znajdują się na stronie TUTAJ. Może akurat ktoś szuka zmiany w swoim planie treningowym i mu się przyda. Bardzo motywująca dziewczyna i naprawdę fajne ćwiczenia, także polecam.
No nic. Do usłyszenia pewnie jutro.
Trzymajcie się ciepło i nigdy nie traćcie wiary!