jest tak jak śpiewa Amy
wyśmiani przez Bogów
ostatni autobus do domu. kolejny samotny wieczór. wściekłe podmuchy zi-wio-letniego wiatru. to tu rządzą dzikie z pozoru koty dokarmiane przez starsze panie z fioletowymi włosami. koty te panują z dumą i zimną salonową wręcz wyniosłością. oczywiste jest że takim zachowaniem dają wyraz swojej pogardzie do kotów upańszczonych. liście uschnięte wirują cicho szeleszcząc i plotkując. są absolutnie wszędzie i widzą wszystko. przynajmniej jesienią. smutno mi tylko że dość znaczna część stworzeń upierzonych zniknęła. co miało odlecieć już odleciało. no i bądź tu człowieku silny trzeźwy i przytomny. stój prosto z głupkowatym uśmiechem. żyj ze świadomością dobrych czasów które przeminęły. które działy się conajmniej cztery epoki temu. nawet jeśli tak na prawdę to tylko trzy zimy wstecz.