048.

dzisiejsze, Ash :)

Po tej krótkiej przerwie którą sobie zrobiłem to raczej długo się nie pouczyłem. Może jakoś kolejne pół godziny i to był koniec. Ashton postanowił, że mnie dziś odwiedzi. Fajnie. Ucieszyłem się. Przyszedł z naszą ulubioną pizzą i kilkoma piwami. Więc jak nie miałem zaprosić do środka swojego przyjaciela? To było by wredne i złe. Miło leci nam czas. Pogadanka, muzyka, śmiechy, piwko, pizza.. czego chcieć więcej? Jest świetnie! Rozmawialiśmy też o tej calej sytuacji z Luke'iem i tą jego eks. Ta rozmowa mi wiele pomogła, dużo zrozumiałem. Ash jednak potrafi pocieszyć i doradzić człowiekowi. Cudowny człowiek! Dziękuje stary! Może napiszę wam chociaż kawałek tej rozmowy..

ASH: Domyślam się, że sprawa z Luke'iem i Barbarą nie jest dla ciebie łatwa.. Jak sobie radzisz?

JA: Szczerze to kiepsko.. Rozmawiałem już z nim wiele razy na ten temat, ale wciąż bez skutku. Niestety..

ASH: Yhmm, rozumiem.. Masz zamiar coś zrobić z tym dalej?

JA: Sam nie wiem.. Chciałbym, ale wiem, że Luke tak nie będzie chciał mnie słuchać.. Jestem w kropce. 

ASH: Nie jesteś sam. Pamiętaj, że masz jeszcze mnie, Mikey'a. Na pewno postaramy ci się jakoś pomóc, jeśli będzie taka potrzeba. 

JA: Dzięki! Tylko Mikey chyba też uważa, że za bardzo dramatyzuje. Wczoraj dał mi kazanie na ten temat. Mam takie wrażenie, że Luke chce ze mne zrobić teraz tego najgorszego, najgłupszego.. A ja chce tylko dla niego dobrze.

ASH: Nie myśl tak. Luke teraz jest zauroczony Barbarą. To normalne, że będzie z nią spędzać teraz non stop czas i nie da sobie wmówić nic złego na jej temat. Kiedyś może zrozumie i zmieni swoje zachowanie. 

JA: Tylko ja nie chce, żeby on brnął dalej w to bagno. Czuję, że ona ma złe plany co do niego. Nie chce, żeby potem cierpiał niepotrzebnie. 

ASH: Wiem, że się martwisz i przejmujesz tym. Ale naprawdę nie rób nic na siłę, to nie ma sensu. Luke nie będzie teraz słuchał nikogo, bo Barbara teraz jest dla niego najważniejsza. Tak jest kiedy ktoś się zakocha. Jeśli okaże się, że będziesz miał rację co do niej Luke w końcu się przekona jaka ona jest i dopiero wtedy zrozumie, że zrobił źle i będzie żałować. 

JA: Ale pierw musi coś się stać złego, żeby w końcu do niego dotarło to wszystko?

ASH: Tak już to działa niestey. Nic już nie poradzisz.. takie jest życie. 

JA: Szkoda.. przykre to. 

ASH: Wiem.. Także daj sobie na razie z tym spokój. Trzeba być dobrej myśli. Wszystko wyjaśni się z biegiem czasu.

JA: Masz rację. Dzięki stary!

ASH: Spoko. Od czego ma się w końcu przyjaciół co? Głowa do góry Cal!

JA: Dobry z ciebie przyjaciel, serio.

ASH: Staram się. Dzięki!

JA: Doceniam to.

Dobra. Uciekam dalej. Ash otwiera kolejne piwo. Do jutra! Dobranoc! xx

od autorki:

matma to jakaś czarna magia dla mnie.. ;o

nie czaje nic..

LUKE - @lukeey