Kiedy łobuz wsiada do auta z wariatką
On łobuz, co z ciszy robi zbroję,
z kieszeniami pełnymi spokoju, jakby wiedział, co go czeka.
Ona wariatka za kierownicą chaosu,
z mapą w głowie, która nigdy nie zgadza się z drogą.
Gdzie jedziemy? pyta on,
patrząc na jej roześmiane oczy.
Tam, gdzie nas poniesie! odpowiada,
wrzucając bieg, choć ręczny nadal trzyma auto w ryzach.
Rusza z piskiem opon,
łobuz chwyta za uchwyt w drzwiach,
a jego serce robi salto.
Ona zerka na niego z przekornym uśmiechem.
Ufasz mi? rzuca,
a on milczy, jakby odpowiedź mogła zmienić bieg wydarzeń.
Pierwszy zakręt w lewo,
choć miało być w prawo.
Nie to prawo! woła on,
a ona śmieje się, jakby pomyłki były częścią planu.
Kierunkowskazy mrugają w niewłaściwych momentach,
GPS wykrzykuje Zawróć!,
ale wariatka ma własną drogę,
pełną skrótów, które prowadzą w nieznane.
Łobuz zerka na licznik,
który z każdym kilometrem przyspiesza jak jego puls.
Wiesz, że jedziemy w stronę końca świata? pyta z przekąsem.
Dokładnie tam chcę być odpowiada,
skręcając w polną drogę, której na mapach nie ma.
A co, jeśli się zgubimy? rzuca nagle.
Wtedy znajdziemy coś, czego nikt nie szukał mówi ona,
zaczepiając swoim spojrzeniem każdą część jego duszy.
Auto zatrzymuje się pod drzewem,
gdzie śpiewają ptaki, a wiatr niesie zapach wolności.
Wariatka wychodzi pierwsza,
z triumfalnym uśmiechem, jakby osiągnęła szczyt świata.
Łobuz rozgląda się dookoła,
a jego serce, choć zmęczone,
czuje, że w tym chaosie jest dom.
Nigdy więcej z Tobą nie jadę mówi,
ale jego oczy mówią coś zupełnie innego.
Mówiłeś coś? pyta ona,
rzucając w niego garścią liści,
z tym swoim śmiechem,
który potrafi zatrzymać każdy czas i przestrzeń.
I tak, w jej chaosie,
on odnajduje swoją drogę.
W tym aucie, które nigdy nie podąża za trasą,
z wariatką za kierownicą,
łobuz nauczył się kochać podróż,
a nie cel