Tak właśnie.
Rok zmienil moje zycie i odwrócił je do góry nogami. Na początku wydawało mi się, że to wszystko, cała ta samodzielność i niezależność to moja nagroda za bycie odważną. Drogie dzieci - nie jest kolorowo. Przełknęłam swoją dumę i przebiłam szpilką goryczy ego, z którym rok temu nie mieściłam się w pokoju.
Dzisiaj oprócz porozrzucanego po ścianach życia uczuciowego, finanse też szwankują, a mój polsko-amerykański sen zamienił się w koszmar. Odkreślam grubą kreską. Jeszcze niedawno myślałam, że wracam do starego życia za dwa miesiące. Nigdzie nie wracam. Z tym całym bagażem doświadczeń mogę stwierdzić, że wchodzę w nowy etap, że ZACZYNAM coś nowego. A odwagi - mimo wszystko - mam o wiele, wiele więcej niż rok temu.