Nie pamiętam już nic z tych beztroskich czasów, kiedy leżeliśmy na trawie i patrzeliśmy w niebieskie niebo pełne białych chmur. Cholera, tak bardzo mnie to przeraża, że nie pamiętam już NIC z tego. Nie czuję tego zapachu, nie przypominam sobie dotyku, nic... Siedzę w pozbawionym tych uczuć mieście i nie poznaję siebie. Dłużej tak nie pociągne i to jest pewne. To nie jestem ja, a nie mam nikogo, kto przypomniałby mi kim jestem. Rzeczy się zmieniają, ale ja się nie dostosuję, nigdy. Z dnia na dzień jest tego za dużo, zobaczę jeszcze co z tego wyniknie.