Taki sobie głupek.
1 września. Ostatni dzień wakacji. Niestety nie wykorzystałam tych ostatnich dni na zabawę. No cóż... Nie można mieć wszystkiego. Pogoda nas rozpieszcza. Wbrew pozorom lubię deszcz, uspokaja mnie, ale na dłuższą męte nie, przedawkowałabym spokój i zapadłabym w sen zimowy, a obudziłabym się dopiero dzień przed maturą.
MATURA. Ale że o co chodzi?
P.S. Nikt się do mnie teraz nie dodzwoni...