Dzisiaj od rana w stajni, a że była ładna pogoda i w nocy padało przez co kwarc był wilgotny, to poskakaliśmy sobie z Salutem :D
Nawet wyciągnęłam z szafy jeden z nielicznych czapraków, który nie jest DL :P
Skakało się przyjemnie, ale od pewnej wysokości, bo na niskich nie jesteśmy w stanie przejechać na czysto lub chociaż ładnie...
Im większe tym lepiej ;) na niskich Salut robi się "płaski" i rozciagnięty, pomijam też fakt że ogólnie trudno się go hamuje xD
Najlepszy skok --> ostatni :) czyli niebieski wiszący płot na wysokości ok. 90cm.
Naprawdę dobrze i przyjemnie wyszło, tempo i rytm wraz z odległością odbicia idealne, skok od grzbietu z dużym zapasem i lekkością skoku oraz piękne zaangażowanie zadu ! <3
Ten skok przypomniał mi i Salutowi chyba też jak przyjemnie czasem poskakać :P
Potem była myjka i porządna kąpiel, konik wymydlony i dokładnie spłukany, no i oczywiście dostał paszę w elektrolitami, którą uwielbia ;)
Jutro Saluta ma relaksik na malażu, a potem znów trenujemy dressage :3