Eloszki!
Po zdjęciu hybryd, moje paznokcie wołały o pomoc mocno wygięte ku niebu. Bolało na nie patrzeć i je dotykać. W sumie, prawie każdej zimy moje dłonie wyglądają jeszcze gorzej niż zwykły wyglądać w ogóle.
Ratowałam się tym razem nie tylko żelem z siemienia lnianego. Zainwestowałam ponad 4 funty i kupiłam pierwszą w życiu odżywkę Sally Hansen Maximum Growth. Czy rezultaty były widoczne już po tygodniu?
Sally na opakowaniu wydrukowała obietnicę porządnej ochrony dla krótkich paznokci na froncie, a na boczku możemy przeczytać, że zastosowana została formuła potrójnych protein i jedwabiu, a po obrocie o 180 stopni - skład.
Ja, osobiscie, zauważyłam różnicę, szczególnie w ogólnej kondycji paznokci, gdyż przed zakupem stosowałam odżywkę z Eveline, która już nie była taka pomocna, jak na początku naszej znajomości. Paznokcie szybko poprawiły swoją ogólną aparycje, a także tempo wzrostu.
Odżywka spod skrzydeł Sally dobrze ochrania płytkę paznokcia, zapewniając jej dobre warunki do wzrostu, dodatkowo dodaje paznokciom połysku co poprawia prezentacje ich kształtu - co możecie zaobserwować na zdjęciu nr. 1., gdyż ogólnie moje paznokcie wyglądają, jak szerokie łopaty pospolitego dłubacza w nosie :c
Jestem z odżywki bardzo zadowolona i dalej ją stosuje, a jeśli ją wykończę, prawdopodobnie zainwestuje kolejne 4 funty i kupię kolejną!
A czy któraś z Was używała produktów Sally, które są godne polecenia? Jak sobie radzicie z paznokciowymi problemami?
Buziam mocno!
Włodzia
xxxx
Lubisz zdjęcia jedzenia?
Wpadnij na mojego Insta:
Wyszkaj: wlodziabella