Sobota. Po pięciu dniach pracy w końcu można odpocząć, zrelaksować się, gdzieś wyjść wieczorem. Do klubu, pubu może na jakąś imprezkę. Taka była moja pierwsza myśl, kiedy otworzyłem oczy w sobotni poranek. Nawet nie przypuszczałem, że to co się wydarzy dwadzieścia cztery godziny później jest w ogóle możliwe.
No dobra, trzeba wstać i się ogarnąć. Kilka minut w łazience, śniadanie, papieros. Dzwonimy do Bartka. On z pewnością już ma jakiś plan. Zawsze w sobotni wieczór wychodzimy razem. Czasem idziemy we dwóch, czasem zbierzemy jakąś ekipę i zaczynamy zabawę. Najczęściej w jakiś klubie. Pijemy, tańczymy z nowo poznanymi dziewczynami, świetnie się bawimy. Po kilku minutach rozmowy zostało ustalone, że dziś idziemy na domówkę do jego kolegów z pracy. Organizują spotkanie kilku znajomych z jakieś tam okazji. Ja ich nie znam, ale Bartek jest tak świetnym sprzedawcą, że nie miał większego problemu, żeby mnie wkręcić. Czas płynął powoli, aż przyszedł wieczór. PARTY TIME! Mieliśmy spotkać się pod domem jego kolegów ok. dwudziestej. Podjechałem, poczekałem, pojawił się Bartek. Idziemy - powiedział - tylko muszę ci o czymś powiedzieć, żebyś czegoś nie palnął. Aż się przestraszyłem. Bartek wyjaśnił mi, że ci koledzy mieszkają razem nie dlatego, że oszczędzają wynajmując razem dom, tylko dlatego, że są parą. Ok, będę się pilnować, żeby przykrości gospodarzom nie zrobić - oznajmiłem z uśmiechem na twarzy. Drzwi otworzył Grzegorz, zaraz podszedł do nas Malcolm. Malcolm był czarnoskórym algierczykiem, który studiował w naszym kraju i postanowił już tu zostać. Pogadaliśmy z nimi przez chwilę i poszliśmy w tłum. Na imprezie było może dwadzieścia osób. Nikt niczym się nie wyróżniał, normalni ludzie, którzy przyszli się trochę odstresować. Tylko jedna osoba od razu przyciągnęła moją uwagę. Jako, że lubię poznawać nowych ludzi, w szczególności kobiety, bez wahania do niej podszedłem. Dagmara, tak miała na imię. Była bardzo ładna, miała bardzo miły głos. Rozmawiała bardzo swobodnie, jakby znała mnie od lat. Może dlatego, że była sprzedawcą jak Bartek i miała najlepsze wyniki w firmie. Bawiliśmy się doskonale. Cały wieczór i pół nocy tańczyliśmy, piliśmy, wygłupialiśmy się. Po kilku godzinach wariowania, lekko zmęczeni fizycznie, ale nie sobą, postanowiliśmy przenieść się w jakieś spokojniejsze, bardziej dyskretne miejsce. Trafiliśmy na piętro do sypialni gospodarzy. Weszliśmy nie zapalając światła i położyliśmy się na łóżku. Na dole grała muzyka, ludzie szaleli, śmiali się, ale na górze dzięki były tak przytłumione, że działały jak środek uspokajający. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwile, leżąc obok siebie i nawet nie wiem kiedy odpłynąłem. Myślałem, że dla mnie impreza skończy się inaczej. Myślałem, że będzie wręcz odwrotnie, że zamiast spać będę mięć fajny seks z fajną dziewczyną. Niestety zmęczenie wygrało, a ja musiałem zadowolić się ciekawym snem. Po jakimś czasie zaczęło robić się jasno za oknem. Byłem przykryty kocem od stóp do głów, spałem bardzo płytko, gdy nagle poczułem jak jej ręką zaczęła krążyć poniżej mojego pasa. Leżałem nieruchomo uśmiechając się. Zdaje się, że coś z tego będzie - pomyślałem. Nic nie robiłem, dałem jej pełną swobodę w działaniu i nie miałem potrzeby interweniować. Rozpięła moje spodnie, delikatnie je ściągnęła i się zaczęło. Nawet nie drgnąłem, kiedy mnie pieściła. Było wspaniale! Nigdy jeszcze nie nie miałem tak cudownych przeżyć! Żadna kobieta wcześniej nie dostarczyła mi takich wrażeń! Właśnie... Kiedy skończyła, z wielkim zadowoleniem na twarzy odkryłem nas i... O KURWA!!! Między moimi nogami zobaczyłem czarną twarz i ogromne, białe, przerażone oczy. MALCOLM?!!! CO JEST??! Z wiadomych powodów Malcolm nie mógł odpowiedzieć. Wyrwał z sypialni jak oparzony, a ja nie mogłem się ruszyć, w takim byłem szoku. Po dłuższej chwili wstałem, zapiąłem spodnie i poszedłem na dół. Towarzystwo spało, więc po cichu ubrałem się i wyszedłem. Przez całą drogę do domu nie mogłem się skupić na prowadzeniu auta. Na szczęście była niedziela, godziny poranne, wiec dałem radę dojechać do domu cały. Szybko rozebrałem się i położyłem. Byłem strasznie zmęczony po nocy, ale za cholerę nie mogłem zasnąć. Ta twarz tak siedziała i w głowie, że nie wiedziałem jak się od tego uwolnić. Cały dzień leżałem w łóżku. Bartek wydzwaniał, ale nie odbierałem. Nie mogłem mu powiedzieć co się stało, nie mogłem też powiedzieć, że wyszedłem z Dagmarą. Cały tydzień siedziało mi to wszystko w głowie, przez co nie mogłem się na niczym skupić. W sobotę spotkałem się z Bartkiem z pubie, ale o nic nie pytał. Nie było sprawy. Po kilku tygodniach przeszło mi całkowicie. Zapewne Malcolm był przekonany, że w jego łóżku śpi jego partner, dlatego taka sytuacja zaistniała. Nigdy, przenigdy nie położę się spać u kogoś w domu w innym miejscu niż kuchenny stołek. Z Dagmarą również się więcej nie spotkałem, bo myśl o niej przywodziła złe skojarzenia. A może coś by z tego było?...
Znalezione w necie.