I znowu wpadam tu, po cholera wie jakim czasie (sądząc po ilości powiadomień - 1569, chyba długim), nie mając nic mądrego do powiedzenia.
Powtórzę słowa wielu - tak bardzo czekam, aż nadejdą te święta. Szkoda tylko, że nie tak jak dawniej dlatego, że rodzinka, prezenty i choinka, tylko dlatego, że nie bedzie szkoły.
Dorastanie i edukacja ogromnie niszczy spojrzenie człowieka na wszystko - potrafi unicestwić całą radość, jaką się czerpało z każdego możliwego źródła...
Tyle o szkole...
Co u mnie? Ha Ha - dobre sobie.
Jest świetnie.
Wręcz cudownie.
Jestem taka zadowolona!
Szkoda tylko, że pisząc to w ogóle nie dowierzam tym słowom.
Chyba właśnie okłamuję Was i siebie - jakże mi przykro.
Na zdjęciu macie moją wyszczerszoną twarz z imprezy u Wąchnickiej - bo dzięki niej i dzisiaj jestem dość uradowana - pomogła mi znaleźć sylwestrową sukienkę, która przyda mi się tu i ówdzie...
Dziękuję Ci, jestem baaaaaaardzo wdzięczna, uwierz ;*
Tak bardzo nienawidzę robić zakupów... może dlatego, że 3/4 rzeczy odpada na starcie, gdyż moja zacna figura jest strasznie wymagająca...
Nie żeby coś, ale mogłabyś się już skurczyć w rozmiarze, Kosidło.
Dopomóż ktoś... bo zimno.
I smutno.