Siema !
zadzwonił. rozmawiali jakąś godzinę. tryskała szczęściem słysząc jego głos. jednak z dnia na dzień było coraz gorzej. zaczął ją olewać. zwalać na nią winę za wszelkie zło świata. płakała. jednak przełamała się. nie była kretynką ganiającą za jednym chłopakiem. zaczęła kręcić z innymi. chłopak się nią zainteresował. jednak odpowiedziała mu tylko słodkim 'kochanie, spóźniłeś się o te kilka łez.' i odeszła. nie dawała mu drugiej szansy. czemu ? skurwiele na to nie zasługują. była twarda. po miesiącu miała już kochającego ją chłopaka.
Wszyscy mówią,że się kochają,że ich uczucie jest nie wiadomo jakich rozmiarów i w ogóle inne takie. Mówią też, że nie rzucają słów na wiatr. A to kłamcy! Większość ich związków , które miały trwać na zawsze rozlatuje się po dwóch trzech miesiącach, a partnerzy wyzywają się,wmawiają nierealne sytuacje. To właśnie jest to uczucie? Tak wygląda ta miłość? Jeśli kocha się kogoś na prawdę to jest się w stanie zrobić wszystko,żeby utrzymać tą osobę przy sobie jak najdłużej. I staranie się o to,żeby to "na zawsze" nie trwało dwóch miesięcy lecz całe życie.
bo jestem kurwa tą dziewczyną, która zapamiętuje dokładnie to wszystko zło, które jej wyrządzili innymi frajerzy i suki. następnie w przyszłości mszczę się po kolei, wypisując nazwiska osób, których już zniszczyłam.
denerwuje mnie, kiedy ktoś mówi ' myślałem, że jesteś inna, myliłem się '. tak naprawdę chuj o mnie wiedzą. o tym kim jestem, jakie mam problemy i co czuje słysząc ' jednak jesteś taka... '
uzależnienie od miłości przebije nawet alkohol, nikotynę, narkotyki, komputer, internet, telefon i inne uzależnienia . teraz 86 % młodzieży chodzi jak naćpana od miłości .
Nie jestem elokwentna, nie ma daru bycia otwartą, aczkolwiek słowa, stały się niebywale ważna częścią mojego życia. Znajduję w nich cząstkę uczuć, które tylko w taki sposób umiem wyrazić. Nie jestem nadzwyczajnie ckliwą osobą, ale każdy ma w sobie coś z wrażliwego człowieka. Może dlatego nie żyje tak jakbym chciała, może dlatego w mojej niebanalnej jaźni nie odczuwam euforii ze spędzania swojego,wolnego czasu, może dlatego zadufana w sobie tkwię w lenistwie. Może,nie
wiem.
Słońce... Wiatr we włosach... Samotny spacer... Fajka w ustach... I prawie jestem szczęśliwa... Prawie... Bo ten spacer nie powinien być samotny... To miał być spacer życia... Miał...
Najgorzej jest w momentach, w których siedzisz, jesz tonami czekoladę, wypalasz milion świeczek i trzymasz w dłoniach telefon z nadzieją na jakikolwiek odzew od kogokolwiek. To się nazywa samotność, której nie jesteś w stanie przezwyciężyć. Włączasz tę samą piosenkę po raz setny i nie widzisz sensu w kilku następnych godzinach, czasami nawet i dniach
Wszystko ma swój czas. Więc cieszmy się nim póki możemy. Bo kiedyś patrząc w lustro uświadomimy sobie że z naszych marzeń został tylko siwy pył na włosach.
Czasem nie mówię nikomu jak naprawdę się czuje. Nie dlatego, że nie wiem. Nie dlatego, że boję się ich reakcji. Nie dlatego, że im nie ufam, ale dlatego, że nie znajdę odpowiednich słów, żeby mogli chodź w małym stopniu mnie zrozumieć.
Leżąc już w łóżku, myślę jak to jest być szczęśliwym, wtedy zazwyczaj zakładam słuchawki, włączam Miuosha, Grammatika, Pezeta, obojętnie, ma być z sensem i musi zagłuszyć rzeczywistość
Wiesz jak rozpoznać nieszczęśliwie zakochaną? Na telefonie ma ustawiony na niego inny dzwonek - innych nie musi odbierać, - za godzinę - w przypływ furii - usuwa jego numer, każde zdjęcie i wrzeszczy nieznośnym szeptem, że ma go w dupie. Jego i całą tą zasraną miłość. Potem wszystko wpisuje od nowa, przecież zna te numery na pamięć, a zdjęcia są w koszu - łatwo je przywrócić. Nie ma na nic ochoty. Jest bezwładna, on odbiera każdy element jej tożsamości. Staje się zwykłą szarą myszką, chociaż przy ludziach tak doskonale udaje. Wiesz o kim mówię, kochanie? - Mówisz o mnie.
Który naj ?