Witajcie !
Czuje się jak idiotka. Przez ostatnie trzy dni, żarłam jak nienormalna. Mama miala urodziny, obchodziliśmy dzien ojca, moje imieniny. Byli goście - znajomi i rodzinka. A ja? Ciasto, lody , obzarstwo. jak osoba, która przez całe swoje zycie nie jadła słodkiego. Z drugiej strony jestem zrezygnowana. Przez trzy tygodnie byly wzloty i upadki, ale jeżdzilam na rowerze, niekiedy biegałam. była tez Mel i przysiady, brzuszki. Jadłam - okolo 1000 - 1300 kcal. Zdrowo, bez zbędnych, pustych kalorii. Ile schudlam ? 1 kg. Brawo. Tyle co nic. Znajac życie ten kilogram przez te 3 dni przyszedł z nadwiazką. I jak tu zyc? Gdzie ta sprawiedliwość? Co robić, żeby schudnac te 4 kg?
Co myslicie, żeby się oczyścic - polecacie błonnik xenna?
Od jutra - chce zacząć diete 1000 kcal około.
i zaczynam od nowa. Trudno.
Cel : do 27.07. chce zobaczyć 55 kg ! ;)) Proszę !! ;))
33, 32, 31, 30, 29, 28, 27, 26,
25, 24, 23, 22, 21, 20, 19, 18,
17, 16, 15, 14, 13, 12, 11, 10,
9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1 -- > Jastarnia ! ;)))
edit : uważacie, ze takie pory godzinowe posilkow mogłaby być dobre?
I śniadanie - ok 9-10
II śniadanie - 12
Obiad 14
Podwieczorek i Kolacja - ciezka sprawa ;d bo jak jakiś rower itp ;) ale podwieczorek jakoś około 17, a kolacja o 20 ? chodze spac narazie ok 23-24 ;)