czuje sie okropnie. chce tutaj wrócić, chce znowu mieć nad sobą kontrole, chce liczyć kalorie, chce mieć pełną kontrole. chce schudnąć. przytyłam 8 kg tej zimy. jestem po prostu załamana. czuje się okropnie. nie mam żadnych uczuć w sobie, żadnych. oprócz jakichśpierdolonych wyrzutów sumienia,oprócz stresu. może to i dobrze, nie tęsknie, nie płacze. ale kurwa brakuje mi drugiej osoby. brakuje mi. chce kurwa schudnąć a całymi dniami wpierdalam. kurwa mać. jak to zrobić?no jak? nienawidze aktywności fizycznej, przez te pierdolone fajki ze zdrowiem coraz gorzej, codzienny ból serca i płuc to raczej nie jest dobry znak. codziennie całodziennie myślenie o zdrowiu, o tym że może jestem chora, doprowadza do szału. a co jest w tym wszystkim najlepsze? najchętniej teraz poszłabym się najeść i zapalić.
musze znaleźć równowage. musze wszystko ogarnąć.