Boję się każdego następnego dnia, wschodu, zachodu słońca. Następnego miesiąca, roku, kolejnych 5, 10 lat.. Czeka mnie samotność, płacz w poduszkę, monolog z Bogiem. Rzeczywistość szarych, zwyczajnych ludzi.. Świat kryje tyle tajemnic, które chciałby człowiek odkryć, posiać wiedzę najmądrzejszych. Zarazem być idealnym intelektualnie i fizycznie.
Co oznacza perfekcja? Samotność, problemy, płacz, nienawiść do samego siebie? Jeśli tak to ją już zdobyłam. Jeśli nie to daleko mi do niej.