Bez Was nie daje sobie chyba rady. Kiedyś mi pomogły te blogi. Wy pomogłyście mi! Zagubiłam się. Zwątpiła. Zostałam pokonana. Ale mówię STOP! Ja rządzę moim ciałem, umysłem. Jestem królową samej siebie. I deklaruje, że do końca tego roku zobaczę moją wagę na nowo. Piękną jak kiedyś.
Bilans z dzisiaj:
Ok. 800 kcal.
Jestem samotna, z zamrożonym sercem, nie potrafię okazywać uczuć, z dużymi ambicjami, wymagam od siebie więcej niż od innych, szczera, przy tym często ranie innych, mam swoje zdanie, nieustępliwa. Nie wierze w przeznaczenie, sama kieruje swoją przyszłością, wierze w pomoc Wyższego. Lubię wyzwania, dreszczyk emocji, liczy się dla mnie zdanie mądrzejszych ode mnie, przyjmuje krytykę, tolerancyjna, dokładna. Moje wszechstronne zainteresowania odbiegają od norm, zajmuje się typowo nudnymi rzeczami, chciałabym żyć w latach 70/80 XX w lub w XVIII wieku. Poznać ciemne strony ulic Londynu, Paryżu, jeździć karetą, chodzić w długich sukniach po ciemnych ulicach w świetle księżyca, mieszkać w ogromnych domach z klasycznymi zasłonami, tajnymi pomieszczeniami, posiadającymi własną historię przodków, z wielkimi ogrodami, w których mogłabym zaszyć się na cały dzień. Chodzić po górach, łąkach, wolna jak ptak, zrywając kwiaty. Podróżować, być mądra niczym Sherlok Holms. Czuć się szczupło, lekko jak motyl. Czuć się wolna..
Jestem, jaka jestem. Nie zmienię się. Nie teraz.