20.

Wstyd mi przed Wami bo zawaliłam po całości, ale mimo wstydu nie przejmuję się tym. Zbieram motywację i od poniedziałku SGD.

Szczerze mówiąc to jedzenie przez ostatnie dni sprawiało mi wielką przejmność, nie odmawiałam sobie niczego. Boję się wejść na wagę, ale sama jestem sobie winna.

Cieszę się też że w czwartek nawaliłam, bo jak wróciłam do domu waga pokazywała 49,7kg, później miałam napad, wypiłam chyba litr jakiegoś słodkiego soku i zjadłam wszystko co widziałam. Jak mama przyszła z pracy kazała mi wejść na wagę bo tata do niej dzwonił że strój prawie ze mnie zlatuje i wszyscy gadają że jestem chuda.. Gdyby mama zobaczyła, że ważę poniżej 50kg to już widzę tą wojnę.. było 2kg więcej niż przed napadem. Tak wiem, 2kg  przytyć w jeden dzień, jestem do tego zdolna jak widać.

Teraz w weekend pozwalam sobie na wszystko, spróbuję się ogarnąć, poukładać wszystko z dietą, ćwiczeniami, zaplanować wszystko. Zakładam osobny zeszyt w którym będę zapisywać to co zjadłam i niby zjadłam, zeby go czasem pokazać mamie jeśli będzie robiła problem.

A swoje bilanse będę zapisywać na laptopie. Wierzę w to, ze w końcu zobaczę to wymarzone 48kg, które będę w stanie utrzymać.

Muszę również zdecydować czy chce się przyjaźnić z kimś, kto najpierw mi pisze, że boi się że mnie straci bo się oddalam, że mu  zależy, a później gdy chce o wszystkim porozmawiać mnie olewa i mówiąc że mam dobry humor, bo jem bez wyrzutów sumienia pisze mi "czyli jesz dużo i Ci się robi jeszcze większa dupa". Fakt, przez ostatnie 3dni jadłam za dużo. Ale wcześniej nie (pomijając napady), tylko oczywiście to że chudłam te 5kg od końca września zauważyły tylko te osoby, które miały tego nie widzieć.

Zostawiam tego photobloga na czas nieokreślony.

Będę tu zaglądać codziennie i patrzeć jak Wam idzie, może czasem napiszę co u mnie.

TRZYMAM ZA WAS WSZYSTKIE KCIUKI !

I WIEM, ŻE KAŻDA Z NAS OSIĄGNIE SWÓJ CEL PRĘDZEJ CZY PÓŹNIEJ